86 – letnia Ingeborg Schöppenthau samodzielnie przyjechała autem z Berlina do Murowanej Gośliny, weszła do ratusza i poprosiła o pomoc w zlokalizowaniu miejsc, które pamięta ze swojej młodości. Pracownicy urzędu z niedowierzaniem przysłuchiwali się sentymentalnych – szczegółowych opowieści starszej pani
Ingeborg Schöppenthau (wówczas Richter), w 1943 roku uczęszczała do żeńskiego gimnazjum im. Mozarta w Berlinie. W tym właśnie roku wszyscy berlińscy uczniowie zostali ewakuowani z tego miasta, w związku z obawą przed nalotami, następnie przesiedleni. Ingeborg, wraz z ok. setką gimnazjalistek, w tym 6 koleżankami z klasy muzycznej tegoż gimnazjum została zakwaterowana w pałacu w Murowanej Goślinie.
Ola Pilarczyk, szefowa USC pokazała niemieckiemu gościowi okolicę oraz pałac, umówiły się także na następny dzień z pracownikami Domu Kultury, aby mogli wprowadzić ją do wnętrza pałacu. Pani Schöppenthau, szczególnie, gdy wziąć pod uwagę wiek (86 lat!) sporo pamiętała z pobytu w Murowanej Goślinie. – Na pewno tu spałyśmy! – wykrzyknęła prawie, gdy weszliśmy do jednej z sal pałacu – na piętrowych łóżkach i siennikach, było nas w klasie muzycznej 7 -.
Wskazała również pomieszczenie, w którym się myły, a każda miała – jak wynika z relacji – do dyspozycji miskę oraz dwa wiadra, wodę musiały samodzielnie przynosić ze studni. Raz w tygodniu wszyscy uczniowie jechali pociągiem do Poznania, do łaźni, a następnie do kina.
W pałacu odbywały się normalne lekcje, ale na zajęcia z gry na instrumentach chodziłyśmy do miejscowych, prywatnych domów – opowiadałapani Ingeborg, która przebywała w Murowanej Goślinie od września 1943 r. do stycznia 1945 r.
W Trojanowie urzędniczki pomogły natomiast namierzyć dom, w którym z kolei przez jakiś czas przebywała matka Ingeborg, kiedy odwiedziła córkę wraz z jej młodszym bratem.
Na starość postanowiłam odwiedzić miejsca, które składają się na moją historię, w których żyłam, a one na mnie wywarły wpływ. Murowana Goślina to jedno z tych miejsc – powiedziała pani Ingeborga.
Na drogę w dalszą podróż po tych miejscach otrzymała od urzędniczek album z pocztówkami z dawnej Murowanej Gośliny. Historię opowiedzianą przez niemieckiego gościa udało się potwierdzić w źródłach historycznych. Nie zachowały się jednak spisy uczennic, ani zdjęcia z tego okresu. Ale starsza pani obiecała podesłać kopie posiadanych zdjęć i pamiątek.
ale sympatyczna historia i jaka niesamowita żwawa babcia! pozazdrościć