Multikino 51

Multikino 51

Adres: Królowej Jadwigi 51
Poznań

Map data © OpenStreetMap




Ten film to thriller. Zgodnie z recepturą Alfreda Hitchcocka na początek przeżywamy istne trzęsienie ziemi. Dowiadujemy się, że największą piramidę finansową w dziejach ludzkości, wartą, lub raczej – niewartą – 20 miliardów dolarów, rozpracował nieznany nikomu księgowy z Bostonu i że potrzebował do tego kartki papieru, ołówka i około pięciu minut. Stało się to w 2000 roku.

Chwileczkę! Przecież nawet dziecko wie, że Bernie Madoff, budowniczy rzeczonej piramidy wpadł dopiero w roku 2009 i stał się żywym symbolem finansowego załamania, które dotknęło USA, a potem cały świat. Co zatem działo się przez prawię dekadę – od czasu kiedy bostoński księgowy miał Madoffa na widelcu, do czasu kiedy do akcji wkroczyło FBI?

Dokument Prossermana na to pytanie odpowiada. I choć jest to kino pełne gadających głów, finansowych wyliczeń i trudnych do zapamiętania nazwisk - trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Bo jest tu suspens. Jest ścigany - i ścigający jednocześnie – wyrazisty główny bohater. Jest ścigany - i ścigający jednocześnie – wyrazisty czarny charakter.

„Chasing Madoff” to dreszczowiec o Harrym Markopolosie, który rozwikłuje – wedle własnych słów - „jeden z największych spisków naszych czasów”. Ale dreszczy dostarcza tu przede wszystkim wyłaniający się z filmu obraz systemu, którego – w przeciwieństwie do przekrętu Madoffa – rozpracować się nie da. Ten system nazywa się Wall Street. Markopolos dowodzi, że przez lata Madoff cieszył się ochroną rządowej agencji odpowiedzialnej za pilnowanie praworządności na giełdzie – SEC, sugeruje, że o piramidzie wiedzieli wszyscy najważniejsi ludzie finansjery, że z powodów politycznych nie chciały o niej donieść największe media.

„Madoff spłonie w piekle” – pociesza się jeden z drobnych inwestorów, który utopił w piramidzie oszczędności życia. Ale trafniejszą refleksją aferę podsumowuje główny bohater dokumentu, który mimo upadku Madoffa wcale nie czuje się zwycięzcą. „Tak naprawdę nie mamy pojęcia, co kryje się głębiej” – konstatuje. A autorzy ”Chasing Madoff” w napisach końcowych znacząco dedykują film ofiarom przyszłych kryzysów finansowych. (mj)