Multikino 51
Adres: Królowej Jadwigi 51
Poznań
Ta historia wydarzyła się naprawdę: czterech młodych fotoreporterów, ryzykując życiem robiło zdjęcia w otaczających Johannesburg osiedlach. Był początek lat 90., epoka apartheidu kończyła się brutalną walką o władzę między zwolennikami Afrykańskiego Kongresu Narodowego i Partii Wolności Inkatha. Kevin Carter (Taylor Kitsch), Greg Marinovich (Ryan Phillippe), Ken Oosterbroek (Frank Rautenbach) i Joao Silva (Neels Van Jaarsveld) wyszli z aparatami na ulice, gdzie toczyły się walki, by pokazać skalę przemocy w przechodzącym transformację kraju. Fotografowali krwawe zamieszki i ich ofiary, wchodzili w sam środek strzelanin (stąd nazwa „bang bang club” nadana im przez jedną z lokalnych gazet). Ich zdjęcia oglądał cały świat, dwóch z nich dostało Pulitzera, jeden zginął, jeden popełnił samobójstwo, jeden po latach porzucił zawód, a ostatni z klubu, Joao Silva, w październiku 2010 roku (już po premierze filmu na festiwalu w Toronto) stracił obie nogi powyżej kolan. Wszedł na minę, towarzysząc amerykańskiemu patrolowi w Kandaharze.
Film urodzonego w RPA dokumentalisty, producenta i reżysera, Stevena Silvera koncentruje się na czasach, gdy cała czwórka obserwowała schyłek apartheidu w RPA, a powstał w oparciu o książkę Silvy i Marinovicha „The Bang Bang Club: Snapshots from the Hidden War” (Marinovich był zresztą konsultantem podczas produkcji). Na tle niezwykle realistycznie sfilmowanych scen zamieszek (autorem świetnych, dynamicznych zdjęć jest pochodzący z Polski Mirosław Baszak), toczy się opowieść o fotografach wojennych i dylematach towarzyszących ich pracy. Czym różni się odwaga od głupiej brawury? Czy fotoreporter powinien być tylko świadkiem dramatycznych wydarzeń, czy czasem odłożyć aparat pomagając ofiarom? W jednej ze scen Silver pokazuje, jak powstało jedno z najbardziej ikonicznych zdjęć pokazujących głód w Afryce: w poszukiwaniu doskonałego ujęcia fotograf okrąża wychudzoną dziewczynkę za plecami której usiadł sęp. Łatwo dostrzec analogię między nim i drapieżnikiem. „The Bang Bang Club” mówi także o cenie, jaką płaci człowiek obcujący na co dzień z obrazami śmierci i przemocy. Nawet jeśli sądzi, że jest tylko obserwatorem.
Najważniejsze festiwale:
Toronto International Film Festival
Tribeca Film Festival