Od pojawienia się Renaty Przemyk na polskiej scenie muzycznej mija w tym roku 25 lat. W tym czasie zagrała ponad 1800 koncertów, zdobywała nagrody prestiżowych polskich festiwalach jak Sopot, Opole czy Jarocin. Wydane przez nią płyty pokrywa złoto, co najlepiej pokazuje, że jest jedną z tych artystek, które poruszają kolejne pokolenia słuchaczy, czy ubranych w stroje wieczorowe, czy podobnie jak ona chodzących w glanach.
Urodzinowy koncert, w poznańskim Zamku, artystka zaczęła w czerwonej sukience i szpilkach – jak przystało na koncert jubileuszowy. Jednak już po kilku utworach, przy ogólnym aplauzie publiczności, zmieniła obuwie na glanay, kwitując zmianę z wrodzonym sobie wdziękiem “I tak długo już wytrzymałam w szpilkach”. Koncert wyróżniał się także specjalną scenografią, w której skład wchodziło dziesięć, sporych rozmiarów, żarówek rozstawionych na scenie, które jeszcze bardziej podkreślały specyficzny klimat wieczoru.
Setlistę tworzyły utwory ze wszystkich wydanych przez wokalistkę płyt, a także takich, których bardzo dawno lub w ogóle nie wykonywała. Zaskoczeniem dla wielu były nowe aranżacje, doskonale znanych wszystkim utworów.
Z reguły, słysząc o nowych aranżacjach dobrze znanych mi utworów, staram się nadmiernie się nie ekscytować. Niestety za często zdarzają się wpadki w tej materii. A tu od samego początku przyjemne zaskoczenie, moja nóżka pracowała aż miło od pierwszego zagranego taktu. Niekiedy utwory były tylko lekko doprawione, delikatnym nowym brzmieniem, a czasem zupełnie przearanżowane. „Kochaj mnie jak wariat” z mocną gitarą zrobił na mnie i nie tylko na mnie, ogromne wrażenie. Kolejne utwory jeszcze bardziej odrywały nas swoim brzmieniem od rzeczywistości, przenosząc nas w świat Renaty Przemyk. Trzeba tu bardzo mocno podkreślić, że nowe aranżacje w żaden jakikolwiek sposób nie zubożył oryginalnych kompozycji. Dawały one nowe pole do ich interpretacji i mimo, że już znaliśmy te utwory, to tak naprawdę mogliśmy je poczuć zupełnie inaczej, na nowo.
“I tak długo już wytrzymałam w szpilkach” – najpierw te sandałki-szpilki zamieniła na botki również na obcasie, glany były dużo później i z innym tekstem ;))))