Ewa Tylman miała zginąć wrzucona przez Adama Z. do Warty. Wcześniej straciła przytomność zepchnięta przez swojego kolegę ze skarpy prowadzącej nad rzekę przy moście św. Rocha.
To wersja, którą miała przyjąć poznańska Prokuratura, a do której dotarła Gazeta Wyborcza. Jak podkreśla autor artykułu, dowody na poparcie tej wersji wydarzeń są jednak skąpe.
Dowody były wystarczające na areszt, ale nie na akt oskarżenia, nie wspominając o wyroku – twierdzi cytowany przez gazetę informator – z takimi dowodami to przegrana sprawa.
Eksperyment z udziałem Adama Z. oraz pozorantki prowadzone były po południowej stronie mostu św. Rocha. Oskarżony miał wyjaśnić, że zeszli nad brzeg Warty i tutaj doszło do nieszczęśliwego wypadku. Podkreślaliśmy wtedy, że naszym zdaniem ta wersja jest mało prawdopodobna, By dotrzeć nad brzeg, trzeba zejść bardzo wąskimi, stromymi schodami. Oboje jednak byli pijani, zatem wybór tej drogi mógł skończyć się groźnym upadkiem. Chyba, że…
Dziennikarz Gazety Wyborczej, który dotarł do ustaleń Prokuratury, twierdzi, że wszystko zdarzyło się po drugiej stronie mostu, a więc od strony gazowni. Tutaj zejście jest bardziej łagodne, ale jest też skarpa. To własnie tutaj miało dojść do sprzeczki. Adam Z. popchnął Ewę Tylman, ta spadła ze skarpy i straciła przytomność. Adam Z. myśląc, że ta nie żyje, spanikował. Przeciągnął Ewę nad brzeg Warty i wrzucił ją do rzeki. Przy panujących tej feralnej nocy warunkach nawet przytomna osoba miała nikłe szanse na przeżycie.
…może jednak rzeczywiście doszło do upadku ze stromych schodów? Szkieły podczas poszukiwań zabezpieczali tutaj wiele śladów między innymi na brzegu i łące między rzeką a schodami.
Autor artykułu w Gazecie Wyborczej twierdzi, że Prokuratura oparła akt oskarżenia na wyznaniu Adama Z. W obecności kilku pilnujących go policjantów miał opowiedzieć o kłótni z Ewą, zepchnięciu jej ze skarpy i wrzuceniu do rzeki. Szkieły sporządzają notatkę i przekazują do Prokuratury. Podczas przesłuchania przez prowadzącą sprawę prokurator Adam Z. nie potwierdza już tej wersji. Jak wiemy zmieniał on wersje wydarzeń wielokrotnie.
Do czasu znalezienia ciała Ewy Tylman, bądź pojawienia się innych śladów, powinno się brać pod uwagę także inne wersje wydarzeń, do których doszło w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku w okolicy mostu św. Rocha.
Najbardziej na wyjaśnieniu sprawy zaginionej Ewy zależy oczywiście jej najbliższym. Dlatego zorganizowana została zbiórka bejmów, które zostaną przeznaczone na badanie Warty na odcinku aż 250 kilometrów. Mają one dać pewność, czy w rzece znajduje się ewentualnie ciało.
Ewa ma 26 lat, jest szczupła. Ma 165 cm wzrostu, ciemne, proste włosy do ramion. Na koniuszku nosa ma dołek. Zdjęcie, które widzicie powyżej zostało zrobione w noc zaginięcia. Była ubrana na czarno ale miała szary płaszcz z kapturem.
Dodaj komentarz