Ani słowa o Poznaniu i o emie

Miłość jaka jest? Że co? No, że jak jest, to się kocha. Nie ma innej możliwości. Dlatego „Alicja wciąż kocha Colina!”. To jasne. „Po tym, co jej zrobił?” – pyta czwartkowy „Fakt”. Gdybyśmy byli złośliwi, powiedzielibyśmy: tym bardziej. Bo co zrobił Colin Alicji? Henryka!

My, którzy kochamy i kochaliśmy wielokroć, wiemy już, że w ten sposób zadają pytania ci, co miłowali jak psy dziada.

A dziś na jedynce bulwarówki nie ma nic o psach. Jest za to o dziadach. „Szok! 30 tys. odprawy dla posła”, nakręcają redaktorzy nas, maluczkich, którzy taką kasę znamy tylko z programów z Krzysztofem Ibieszem (o którym tabloid skandalicznie milczy!).

Nie wiem, czy pan Krzysiek jest na Facebooku, na którym wrze. Sami sprawdźcie. Ja wracam do Alicji, bo zawsze miałem słabość do nieszczęśliwych zakończeń.

PS Dziś nie będzie nic o Poznaniu. Bo, wyglądam za okno i widzę, że to miasto ma się dobrze. Tym bardziej, że „Fakt” milczy o Poznaniu na ogólnopolskiej jedynce. A im bardziej milczy, tym większy mi wąs wyrasta na ręce. Wiecie, czyj to wąs.

Pozdrawiam Was wieczorową porą

Laki Lolo

I o emeryturach też nic

Cud, całopalenie, potop, śmierć, katastrofa. I jeszcze jawnogrzesznica. Dzisiejsza jedynka „Superaka” niemal w rejestrach biblijnych.

Szkoda, że szpetna, sorokinowska mowa rosyjskich kontrolerów przełamuje ramy stylu. Cóż za brak taktu. Nie mogli złorzeczyć piękną frazą Puszkina?

Wieczorny kur zapiał. To znaczy – tak sobie wyobrażam, bo jedyny drób w okolicy spoczywa w mojej zamrażalce i ani myśli piać. Ale wierzę, że jakiś kur zapiał. Gdzieś. Gdzie on był, jest? Czy to ważne?

PS Czy jasnowidzenie jasnowidza kwalifikuje wzmiankowanego do procesu beatyfikacyjnego?

Eulalia Wiącek

/

Więcej wpisów na blogu www.bulwarjedynki.blogspot.com