Agata Buzek, Maja Ostaszewska oraz artyści Polskiego Teatru Tańca wygłosili dziś Apel dla Nieumarłych – Deklarację Gogh.
Nie zabijam.
Zwierzę jest osobą, podmiotem, czuje cierpienie i ma prawo do życia zgodnie z biologiczną naturą.
Obowiązkiem człowieka jest sprawowanie pieczy nad wszystkimi zwierzętami.
Ocalenie światowego i polskiego dziedzictwa przyrodniczego jest priorytetem wszelkich działań- ponad podziałami politycznymi i światopoglądowymi, partykularnymi interesami grup społecznych i kwestiami ekonomicznymi.
Ziemia staje w obliczu zagłady, postępuje gwałtowna utrata bioróżnorodności, degradacja środowiska naturalnego i zaburzenia klimatu spowodowane niszczycielską antropopresją- zobowiązuję się do podjęcia i wspierania wszelkich działań naprawczych.
Członkowie Gogh świadczą sobie nawzajem pomoc i wsparcie, na zasadach demokracji, humanitaryzmu i nieodpłatnie. Nie dopuszcza się do aktów nienawiści, przemocy, hejtu czy braku poszanowania osób ludzkich i osób zwierząt.
Działam w imię dobra, sprawiedliwości, praw dla zwierząt i z empatią.
W trakcie, kiedy padały słowa apelu w języku polskim i angielskim, wokół zgromadzonej publiczności w towarzystwie kołatek i gwizdków zaciskała się pętla, zmniejszając ich przestrzeń. Widz stał się zwierzyną, na którą polowali kłusownicy. A w końcu dał się osaczyć i złapać w sidła.
Kochani zamieniliśmy się rolami. Zostaliście zwierzętami cyrkowymi, takimi, które w trakcie widowisk są pacyfikowane, tresowane, zniewalane. Jesteśmy tutaj dzisiaj po to, żeby zaprotestować bardzo głośno – historia nieumarłych tygrysów, które otarły się o śmierć – brutalną, najgorszą z możliwych, pełną cierpienia przywiodła Nas dzisiaj tutaj, żeby mówić głosem tych, których słyszeć nie chcemy. Każdego dnia są bezbronne i zdane na naszą łaskę. proszę Was w ich imieniu, żeby nie było więcej widowisk cyrkowych z udziałem zwierząt. Żeby żaden tygrys, żadne zwierze nie cierpiało i nie było skazywane na śmierć tylko i wyłącznie dla Naszej ludzkiej próżności – mówiła na zakończenie Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego Zoo.
Jeżeli poczuliście przez moment dyskomfort splatani liną w huku kołatek, to jest to to cierpienie i takie odczucie, jakie jest codziennością każdego zwierzęcia cyrkowego. Jesteśmy tutaj żeby powiedzieć głośne nie! – dodała na zakończenie.
Dodaj komentarz