Dzisiejsze spotkanie w ramach 20. kolejki Ekstraklasy przypominało mecz sprzed trzech lat, kiedy Lech Poznań grał z Juventusem Turyn, z tym że dzisiejszym rywalem była Wisła Kraków. Intensywne opady śniegu, zwłaszcza w pierwszej połowie, zdecydowanie utrudniały grę obu drużyną. W ostatecznym rozrachunku po 90 minutach Lech zwycięsko zszedł z boiska.
W tych fatalnych warunkach pogodowych zdecydowanie lepiej radzili sobie piłkarze Kolejorza. Od pierwszych minut wyraźnie dominowali, cały czas atakując i stwarzając groźne sytuacje. Na bramki czekać musieliśmy do drugiej połowy. I tak w 55. minucie Hamalainen z narożnika boiska podał piłkę do Luisa Henriqueza, a ten strzelając prawą nogą zdobywając bramkę. Poznaniacy nie spoczęli na laurach i dalej szukali możliwości wbicia kolejnych goli. W 82. minucie Karol Linetty w polu karnym zauważył niepilnowanego Kaspra Hamalainena, który podał do Gergo Lovrencsicsa. Węgier strzelił płasko po ziemi podwyższając zwycięski wynik na 2:0.
“Szybciej, niż rywal zaadaptowaliśmy się do tych ciężkich warunków gry, przed meczem miałem dwa ważne założenia taktyczne – utrzymywać się przy piłce i szukać stałych fragmentów gry oba udało się wypełnić, bo gra niemal cały czas toczyła się pod bramką Wisły, a i po licznych rzutach rożnych mieliśmy swoje sytuacje bramkowe, śnieg nam trochę pomógł, bo boisko zrobiło się mokre i piłka toczyła się po nim szybciej” – powiedział trener Mariusz Rumak.
Dodaj komentarz