Branża turystyczna jest jedną z tych, które najmocniej ucierpiały wskutek pandemii. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK, przez ponad rok zadłużenie firm turystycznych wzrosło dwukrotnie, do prawie 118.000.000 zł.
Skalę zapaści tej branży w Polsce pokazują dane GUS. W marcu 2020 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 881.400 turystów, którym udzielono 2.500.000 noclegów. W porównaniu z marcem 2019 r. było to mniej odpowiednio o 63,3% i o 56,7%.
To katastrofa, obłożenie miejsc noclegowych spadło w zasadzie do zera, co musiało odbić się na kondycji finansowej całej branży, nie tylko właścicieli pensjonatów czy hoteli – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor – jak wynika z naszych danych, zadłużenie podmiotów turystycznych między marcem a majem wzrosło o blisko 37.000.000 zł, do 118.000.000 zł, a jeśli weźmiemy pod uwagę zmianę od marca zeszłego roku do kwietnia 2020 r., to mówimy już o blisko 59.000.000 zł.
Dane BIG InfoMonitor wskazują też, że choć w ciągu roku udział firm, które mają zaległości w całej branży spadł nieznacznie z 5,9% do 5,7%, to jednak liczba przedsiębiorstw doświadczających problemów z terminową spłatą zobowiązań wzrosła z 919 do 939.
Kwotowo największe zadłużenie mają organizatorzy turystyczni (56.100.000 zł), pozostałe firmy zajmujące się rezerwacją (43.6000.000 zł) oraz agenci (11.900.000 mln zł). Na pośrednikach turystycznych ciąży 5.200.000 zł.
Na dodatek wszystko wskazuje na to, że wielu potencjalnych urlopowiczów w tym roku nie zdecyduje się na wyjazd. Po części dlatego, że mimo zapewnień decydentów obawiają się o swoje zdrowie, po części, bo kryzys odbił się na możliwościach ich domowych budżetów.
Po miesiącach koniecznej bezczynności do gry wracają jednak biura podróży, choć z poważnie ograniczoną ofertą. Kilku dużych operatorów od początku lipca zamierza uruchomić zorganizowane wyjazdy, przede wszystkim do Grecji, Hiszpanii czy Chorwacji.
Dodaj komentarz