chilifiga.pl
Przepis pochodzi od peruwiańsko-meksykańskiej babci mojej przyjaciółki Lietty. W zasadzie nie wiem czy jej babcia piekła to cudo na Wielkanoc, ale z pewnością babka ta jest stworzona na świąteczny stół. Mokra (nawet po dwóch dniach, pod warunkiem, że jej wcześniej nie pożremy), z delikatną nutą pomarańczy, puszysta i zawsze się udaje.
Pierwszy raz upiekłam ją dziesięć lat temu, podczas wkuwania z Liettą słówek z niemieckiego. To znaczy ona upiekła ją dla mnie, a ja powtórzyłam to dzieło dnia następnego. Gdy wyskoczyła z piekarnika złota i puszysta zatańczyłam peruwiański taniec dziękczynny i z dumą postawiłam ją na stół. To był jeden z moich pierwszych wypieków.
Zatem – zamiast babki piaskowej czy innej suchotnicy, której bez popicia nie da się przełknąć, w te święta robimy pomarańczową babkę pewnej peruwiańskiej babci. Chiffon de Naranja. Pomarańczowe niebo w gębie.
2 szklanki mąki
2 szklanki cukru
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
7 jajek
utartą skórkę z jednej pomarańczy
pół szklanki oleju oraz 3/4 świeżego soku wyciśniętego pomarańczy.
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy pianę. Do miski wrzucamy, wlewamy i wsypujemy wszystkie pozostałe składniki i ucieramy mikserem. Na koniec dodajemy ubite białka i dokładnie mieszamy. Ciasto powinno być płynne. Formę do babki (moja miała średnicę 28 cm) smarujemy masłem i wysypujemy tartą bułką.
Wlewamy ciasto i teraz UWAGA!!!
Pierwszą godzinę pieczemy w temperaturze 140 stopni (nie więcej). Opcja pieczenia: góra/dół. Po godzinie zwiększamy temperaturę do 160 stopni i pieczemy jeszcze pół godziny.
Babka powinna ładnie się zrumienić. Wyjmujemy, studzimy, posypujemy cukrem pudrem.
Więcej przepisów i porad znajdziesz na stronach chilifiga.pl
Dodaj komentarz