chilifiga.pl
– Ta zupa jest różowa. Odmawiam jej zjedzenia – poinformował mnie Filip spoglądając z obrzydzeniem w talerz. – Zrób mi niebieską. Niestety z niebieskich pamiętam wyłącznie zupę Bridget Jones, ale zdaje się, że ona gotowała ją na wywarze z niebieskiego sznurka. Nie wiem czy to dobry pomysł. Poza tym nie mam chwilowo sznurka.
Chłodnik na upał to zdecydowanie najlepsza potrawa pod słońcem. Pod warunkiem, że nie ma się dziecka płci męskiej w wieku przedszkolnym, które brzydzi się koloru różowego w każdej jego postaci.
– Spróbuj chociaż – mówię.
Filip spojrzał na mnie jakbym próbowała jego misiowi-przytulance oderwać łeb.
– Będę różowy od środka. Fuj. W życiu.
Olga zjadła chłodnik bez żadnych obrzydzeń, ale ona jest dziewczynką. Filip zjadł sam chleb i obraził się na wszystkich.
Zaszył się w pokoju i długo rozmawiał z misiem… Domyślam się o czym.
Następnym razem nie będę miksować buraków z maślanką, tylko dodam do niej niebieskiego barwnika spożywczego.
Zobaczymy jak mój antyróżowiasty stwór zareaguje na niebieski chłodnik :-).
Tymczasem na różowy chłodnik potrzebujemy:
maślankę
kefir
redyski*
ogórek
szczypiorek
kiełki
buraki
gotowane jajka
To jest chłodnik, który znam z dzieciństwa – prosty, smaczny i wyjątkowo zdrowy!
Buraki kupuję gotowane w zalewie. Połowę z nich miksuję z maślanką i kefirem, drugą połowę ucieram na tarce. Ucieram też ogórka, a rzodkiewkę kroję na cienkie plasterki. Doprawiam solą, pieprzem i odrobiną cukru. Na koniec wrzucam gotowane jajko, pokrojone na ćwiartki oraz solidną garść kiełków (rzodkiewka, rzeżucha, fasola mung). Całość posypuję szczypiorkiem.
Doskonałe, orzeźwiające danie. Oczywiście – nie dla wszystkich : )
*redyski to w gwarze poznańskiej rzodkiewki.
Więcej inspirujących przepisów i porad znajdziesz na stronach chilifiga.pl
Dodaj komentarz