Ach, co to był za ślub, „co jo godom”, nie ślub, tylko mecz. Jeszcze nie mogę ochłonąć. Spotkanie można by podzielić na dwie części, w których nie ma ani równości w czasie, ani też proporcji w zdobyczach punktowych. Pierwsza część trwała 33 minuty, druga zaledwie 7. Może jednak po kolei, jak się to zaczęło – o meczu Enea Basket Poznań – Sklep Polski MKK Gniezno pisze Adam Lejwoda.
Przystępujemy do tego meczu osłabieni dwoma zawodnikami pierwszej piątki /Dawid Bręk i Jakub Fiszer/. Nie napawa to optymizmem, ale trener zespołu Przemysław Szurek nie składa broni. Wierzy, że młodzi zawodnicy po sukcesie w półfinale MPP U19M, to nie ci sami zawodnicy z początku sezonu. Po prostu wierzy w nich, ale bez presji. Zaczyna się mecz dwóch równorzędnych drużyn. Również przebieg trzech kwart świadczy o równowadze sił. Zawodnicy gości rażą nas trójkami, w czym celuje niebywała „strzelba” Dariusz Dobrzycki, my natomiast zdobywamy punkty głównie z rzutów za 2 punkty, a trójki niestety nie są naszą silną bronią. Do czasu, gdy na boisko wchodzi Iwo Maćkowiak. Początek ma nieudany, ale później jest już tylko lepiej. W 1 i 2 kwarcie rzuca 4 trójki, które nie równoważą, ale pozwalają w części neutralizować trójki rywala. Tak trwa niezwykle zacięta i wyrównana walka przez trzy kwarty. Po trzeciej prowadzimy 66:60.
Truizmem jest powtarzanie, że taki wynik niczego nie zapewnia, a już zupełnie nie gwarantuje, to są zaledwie 2 celne trójki. Potwierdza to zresztą przebieg ostatniej kwarty meczu. W dalszym ciągu prowadzimy, ale cały czas czujemy na plecach oddech rywala. Nadchodzi wreszcie upragniona dla gnieźnian chwila: 3:54 przed zakończeniem spotkania, gdy drugi raz w tym meczu obejmują prowadzenie: 74:73, by za chwile podwyższyć do 4 punktów – 77:73.
Czyżby zwycięstwo odpływało od naszego zespołu w siną dal? Na szczęście to tylko w piosence kochaś odszedł w siną dal /I. Cembrzyńska/, my natomiast walczymy jak przysłowiowe lwy. W 2:17 odzyskujemy prowadzenie 78:77 po celnej trójce Jana Nowickiego, a w 1:14 podwyższamy wynik na 81:77, po celnym rzucie osobistym Jakuba Andrzejewskiego i ponownie udanej akcji J. Nowickiego. To nie koniec meczu. Goście trafiają trójkę /1:08/ ale nie zadaję pytanie kto trafił, bo pytanie jest zbyt proste.
Goście mają swojego bohatera, ale my też mamy. Znany z przechwytów „Andrzej” popisuje się kolejnym, jakże ważnym dla losów tego meczu: 83:80 /0:25/. Niektórym już śni się zwycięstwo. Może, gdyby wśród zespołu gości nie było zawodnika o nazwisku… Nawet nie pytam. Jak on to robi? Prawie nieprawdopodobne, a jednak trafia: 83:83 /0:11/. Czas bierze trener Szurek, a gra przenosi się na połowę drużyny przyjezdnej. Co myślą i na co liczą zawodnicy i trenerzy obydwóch drużyn oraz kibice poznańscy? Chyba dogrywka? Ponownie w roli głównej /casting odbył się wcześniej/ występuje Kuba – Andrzejem zwany, traaaaafia /0:3,5’’/, w dodatku trójkę. Odpowiedź gości na szczęście jest niecelna i to nasz zespół, a wraz z nim poznańscy kibice, cieszą się ze zwycięstwa.
Zanim poproszę o tradycyjny komentarz trenera Przemysława Szurka, chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym „meczu”, wewnątrzklubowym, a w którym za zwycięstwo nie przyznaje się punktów: seniorzy kontra juniorzy. Wygrali juniorzy 10,80:10,67, czyli średnia punktów zdobytych przez zawodników jednych i drugich. Koniec moich osobistych wrażeń, a teraz czas na komentarz trenera Pana P. Szurka: Kolejny raz w tym sezonie zostaliśmy poddani próbie charakterów, bo inaczej nie można nazwać sytuacji, kiedy gramy od kilku kolejek bez D. Bręka, a w ostatnich minutach treningu przed meczem z Gnieznem tracimy Kubę Fiszera.
To jednak w sporcie jest piękne, że nie znosi on próżni i w rolę nieobecnych zawodników wchodzą nasi młodzi gracze. Bo to do nich należała końcówka, a mowa o Janku Nowickim i o dwóch kapitalnych akcjach Kuby Andrzejewskiego na samym finiszu. Obie drużyny stworzyły kapitalne widowisko rzadko spotykane na parkietach 2-ligowych. Mam nadzieję, że los będzie dla nas łaskawszy w kolejnych tygodniach w kontekście zdrowia naszych graczy, ale nie mam wątpliwości, że zostaniemy jeszcze nie raz wystawieni na próbą. Tą wczorajszą ustaliśmy i za to duże słowa uznania dla naszej drużyny.
Punkty dla Enei zdobyli: P. Stankowski 19, 2×3, 5 zb., J. Andrzejewski 16, 1×3, I. Maćkowiak 16, 4×3, J. Nowicki 15, 1×3, 8 zb., M. Wielechowski 11, 1×3, O. Szczepański 5, 5 zb., J. Jakubiak 2, J. Simon 2, 8 zb.,
Najwięcej punktów dla Polskiego Sklepu zdobyli: D. Dobrzycki 26, 6×3, 7 zb., E. Rau 19, 3×3, J. Barański 14, 2×3, M. Szydłowski 9, 1×3, 6 zb.
Tekst Adam Lejwoda
Zdjęcia Beata Brociek
Dodaj komentarz