Wbrew czarnym scenariuszom na covidowym rynku pracy w Polsce nie sprawdziły się najgorsze prognozy. Jak wynika z danych GUS stopa bezrobocia rejestrowanego w lipcu wyniosła 6,1 proc. i nie zmieniła się ona względem czerwca. Wydaje się, że pracodawcy i pracownicy powoli zapominają o zagrożeniu jakim jest dla nich COVID-19. Jednak wiele wskazuje na to, że już niebawem zapłacimy „koronawirusowe”, gdy prace sezonowe się skończą, podobnie jak środki na tarczę antykryzysową, a firmy zaczną zwalniać stawiając na efektywność pracy i optymalizację zatrudnienia.
Echa koronawirusa na naszym rynku pracy rozbrzmiewają coraz głośniej. Polscy pracodawcy przeszli ostatnio przyśpieszony kurs radzenia sobie w ekstremalnych warunkach. Niestety, wiele wskazuje na to, że ich kondycja po raz kolejny zostanie poddana testowi. Wybuch pandemii wymusił na firmach, organizacjach i instytucjach wiele zmian, które pomogły w uratowaniu ich przed zamknięciem lub upadłością. Wielu z nich walcząc o utrzymanie etatów decydowało się na obniżenie wynagrodzeń, przymusowe postojowe, wstrzymanie premii i podwyżek czy zmniejszanie etatów.
Jak donosi GUS te działania mogły pomóc w zapobieganiu zapaści na rynku pracy – od początku kwietnia do końca czerwca liczba osób pracujących zmniejszyła się „jedynie” o 151 tys.
Ten bilans już niebawem może się zmienić, bo po wakacjach z rynku pracy znikną stanowiska pracy sezonowej, a środki dostępne do tej pory w ramach tarczy antykryzysowej mogą nie wystarczyć na pokrycie potrzeb pracodawców i utrzymanie miejsc pracy. Sytuacji nie ułatwia również fakt, że wielu pracodawców coraz częściej stawia na efektywność pracy oraz optymalizację, a to prowadzi do redukcji etatów, które ich zdaniem wydają się zbędne.
COVID-19 powie polskim przedsiębiorcom „sprawdzam” w IV kwartale tego roku i I kwartale 2021 r. Wtedy też może dojść do zauważalnego i odczuwalnego dla pracowników pogorszenia sytuacji na rynku pracy, a bezrobocie może osiągnąć swoje apogeum – mówi Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres.
Ponad 312 mld zł przeznaczone przez rząd na walkę z kryzysem wywołanym pandemią może okazać się kroplą w morzu potrzeb, których pracodawcy mają coraz więcej. Przed nimi bowiem liczne wydatki spowodowane nie tylko przez COVID-19. Obok kosztów, które będą musieli ponieść w związku z obowiązującymi lub zwiększonymi obostrzeniami, czeka ich również wzrost płacy minimalnej oraz wyższe koszty utrzymania pracownika. Wiele wyjaśni się w połowie września – do 15 września rząd ustali wysokość obowiązującej od 1 stycznia 2020 r. płacy minimalnej, która stanie się obowiązującym prawem. Już wiadomo, że nie może być ona niższa od zaproponowanej przez rząd: 2 800 zł oraz 18,3 zł – minimalna stawka godzinowa.
Z naszej wiedzy i rozmów prowadzonych z przedsiębiorcami wynika, że z powodu koronawirusa kończy się era „opasłych struktur”. Pracodawcy coraz częściej deklarują, że obecnie liczy się dla nich efektywność danego pracownika. Dlatego wielu z nich zredukuje swoje często zbyt rozbudowane zespoły – mówi Cezary Maciołek.
Pandemia koronawirusa zmieniła optykę pracowników, przedsiębiorców i osób zarządzających firmami. Wpłynęła również na ich podejście do organizacji pracy. Managerowie widzą, że pracę i procesy można skonsolidować i zmienić utrzymując w dalszym ciągu jakość produkowanych towarów lub świadczonych usług. Automatyzacja rozwiązań i efektywność pracy nabierają nowego znaczenia w covidowej rzeczywistości. Firmy, które rozumieją bezpowrotne zmiany znacznie lepiej działają w sytuacji kryzysowej. Te działania mają jednak drugą stronę medalu – przyczyni się ona bowiem do wzrostu liczby bezrobotnych, który może nastąpić już pod koniec tego roku – zaznacza ekspert.
W zależności od rozwoju sytuacji, koronawirus może wpłynąć także na wzrost popularności pracy tymczasowej. Firmy coraz bardziej doceniają tę formę współpracy, korzystną dla nich szczególnie w czasach kryzysowych, w których nie będą w stanie zagwarantować stałego etatu, a bez kadry ich przedsiębiorstwo nie przetrwa. Rosnące zainteresowanie tą formą zatrudnienia widać już także wśród kandydatów do pracy. Jak wynika z danych Grupy Progres obecnie na ofertę pracy tymczasowej aplikuje około 20 proc. więcej kandydatów niż w analogicznym okresie 2019 r.
Dodaj komentarz