Nadal trwają poszukiwania Ewy Tylman, która zaginęła w okolicach mostu św. Rocha w nocy z 22 na 23 listopada ubiegłego roku. Prokuratura po przesłuchaniu Adama Z. jest przekonana, że poszukiwana nie żyje, a jej ciało znajduje się w Warcie.
Sam Adam Z. kilkakrotnie podczas przesłuchania zmieniał wersję wydarzeń, do których miało dojść tej feralnej nocy. Czy ta o nieszczęśliwym wypadku i wpadnięciu Ewy do rzeki jest prawdziwa i ostateczna? Przebywający w areszcie Adam Z. jest oskarżony o przyczynienie się do śmierci dziewczyny.
Tymczasem dziennikarzom telewizji TTV udało się dotrzeć i rozmawiać z ojcem Adama Z. Jak powiedział jego syn zawsze panicznie bał się wody. To, jego zdaniem, było powodem nieudzielenia pomocy tonącej Ewie Tylman. Dodał również, że wpadł też w panikę i dlatego nie dzwonił na policję, ani nie wzywał pomocy.
Czy to będzie linia obrony Adama Z., który towarzyszył Ewie podczas powrotu do domu? Trudno to w tej chwili potwierdzić. Może jednak być zbyt mało wiarygodna. Na publikowanych nagraniach z monitoringu, które ujawnił Krzysztof Rutkowski, widać że chwilę po zniknięciu Ewy Adam Z. dzwoni i z kimś rozmawia. Jego zachowanie może wskazywać, że jest zdenerwowany. Ktoś, kto wpada w panikę zachowywał by się raczej inaczej. Z kim rozmawiał i dlaczego ta osoba nie powiadomiła Policji, czy nie doradziła tego Adamowi Z.?
Wartę przeszukują policjanci, ale swoje niezależne poszukiwania prowadzi także rodzina zaginionej. Nadal trwa zbiórka bejmów, którą prowadzi brat Ewy Tylman. Chce zw ten sposób sfinansować badanie Warty na odcinku aż 250 kilometrów.
Ewa ma 26 lat, jest szczupła. Ma 165 cm wzrostu, ciemne, proste włosy do ramion. Na koniuszku nosa ma dołek. Zdjęcie, które widzicie poniżej zostało zrobione w noc zaginięcia. Była ubrana na czarno ale miała szary płaszcz z kapturem.
Dodaj komentarz