Mimo upływu lat sowiecka okupacja wschodnich terenów Rzeczpospolitej wzbudza u nas wiele emocji. Emocje te doprowadzają do tego, iż zupełnie nic nie wiemy na temat martyrologii innych narodów, które znalazły się pod butem stalinizmu.
Lukę tę wypełnia, choć w niewystarczający sposób, książka Ruty Szepetys “Szare śniegi Syberii”, która ukazała się ostatnio nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Szare śniegi to zbeletryzowana historia nastolatki wywiezionej przez NKWD na Syberię. Dziewczynka jedzie w nieznane z młodszym bratem i matką. Cała trójka jest politycznie podejrzana- ojciec dziewczynki został bowiem aresztowany przez NKWD, nie mogą więc pozostać na Litwie.
Cała ta sytuacja powoduje,iż z dnia na dzień dziewczynka staje się dorosłą kobietą. Musi zadbać o jedzenie, o cieple okrycie, dach nad głową lekarstwa dla chorej matki i brata. Jednocześnie próbuje nawiązac kontakt z ojcem. Rozsyła rysunki, w których ukrywa informację mające pozwolić ojcu na odnalezienie jej miejsca pobytu. Ma nadzieje,iż rysunki dotrą do ojca i rodzina znowu się połączy. Starania kończą się niepowodzeniem. Czym są bowiem wysiłki nastolatki wobec wszechwładnego aparatu terroru. Wiadomości o śmierci ojca można zignorować, jednak śmierci matki już nie. Historię kończy scena, w której pojawia się cień szansy na uratowanie brata.
W epilogu znajdujemy ślad szczęśliwego zakończenia. Oto w 1954 roku zostaje zakopana relacja dziewczynki, relacja dla przyszłych pokoleń w wolnej i niepodległej Litwie.
Tak więc Szare śniegi Syberii to oskarżenie, oskarżenie systemu sowieckiego, oskarżenie terroru, oskarżenie tych, którzy za nic mają dążenia do samostanowienia. A jednocześnie pokazuje,iż nawet w skrajnym upodleniu można i należy pozostać człowiekiem
Dodaj komentarz