Czas na ostatni i najbardziej emocjonujący akcent sezonu w Fortuna 1 Lidze – przed nami baraże o udział w ekstraklasie. Czego się po nich spodziewać, kto ma więcej szans i czy atut własnego boiska ma znaczenie, kiedy gra idzie o konkretną stawkę?
Koniec sezonu w 1 lidze nie oznacza koniec emocji. Zdaniem wielu dopiero teraz zaczyna się show! Już we wtorek rozstrzygnie się, które dwa zespoły zmierzą się w finale baraży. Stawka jest niemała, bo awans do ekstraklasy. W decydującym pojedynku zagra lepszy z par Radomiak Radom – Miedź Legnica oraz Warta Poznań – Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Zdaniem ekspertów typowanie faworytów na podstawie formy z sezonu zasadniczego może, ale i nie musi mieć znaczenie w barażach. Przypomnijmy, że niedawno Radomiak ograł u siebie Miedź 3:0, z kolei niecieczanie pokonali w Grodzisku Wielkopolskim Wartę 3:1.
Radomiak prezentował lepszą dyspozycję niż Miedź, co pokazał bezpośredni pojedynek. Wtedy po Miedzi widać było, że źle się zregenerowali po wcześniejszym spotkaniu. Trener Dariusz Banasik długo szukał równowagi w zespole i wygląda na to, że ją znalazł. Radomianie poprawili swoją grę w destrukcji, już nie dopuszczają przeciwnika do tylu sytuacji. Coś w zespole zaskoczyło – mówi Janusz Kudyba.
Radomiak u siebie jest groźny, odświeżył się Damian Nowak, w dobrej formie są Patryk Mikita, Rafał Makowski, Mateusz Michalski. Mają naprawdę mocną ofensywę. Pod pewnymi względami wyglądają solidniej, a szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy z Radomia może przechylić właśnie ofensywa. Ireneusz Kościelniak chciał uszczelnić defensywę i w pewnym stopniu udało mu się to. Miedź Dominika Nowaka grała wysokim pressingiem, jak miała swój dzień to w ofensywie wychodziło jej wszystko. Nowy trener legniczan znalazł z kolei balans między obroną, a ofensywą – dodaje ekspert Polsatu Sport.
Tutaj o wszystkim może przesądzić błysk jednostki, których po obu stronach nie brakuje – podkreśla zaś współkomentator meczów Fortuna 1 Ligi Piotr Kobierecki.
Mam wrażenie, że Radomiak to jedna z tych drużyn, które lubią i potrafią grać u siebie, co wynika z charakterystyki zespołu. Przy okazji meczów o taką stawkę pojawia się też kwestia odporności, utrzymania presji, doświadczenia. W Legnicy było ciśnienie na szybki powrót do ekstraklasy, w Radomiu nikt takich celów nie stawiał, przez co presja na gospodarzach ciąży mniejsza. Tutaj odbywa się wszystko na zasadzie: jak się uda to super, jak nie, to się nic nie stanie – sugeruje Szymon Rojek, dziennikarz zajmujący się w Polsacie Sport Fortuną 1 Ligą.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że jednym z tych zespołów, który wywalczy bezpośredni awans, będzie Warta Poznań. “Zieloni” w drugiej części sezonu grali jednak w kratkę (pięć zwycięstw, dwa remisy, pięć porażek), w efekcie czego zajęli 3. miejsce. Bruk-Bet natomiast w tej fazie rozgrywek pokazał inne – lepsze – oblicze w porównaniu z jesienią. Zdobył 21 punktów (bilans: 6-3-3), ograł m.in. Wartę.
Termalika w Grodzisku zagrała bezbłędnie. Sam Putiwcew to miał bodajże 99 procent skutecznych odbiorów. Przed sezonem mówiłem, że w Niecieczy mają mocny i doświadczony zespół. Z takim składem powinni być w pierwszej trójce. Warta? W rundzie jesiennej pozytywnie zaskoczyła. Byli bardzo mobilni w ofensywie, dużo biegali, była tam duża wymienność pozycji, dobre tempo. Z czasem przeciwnicy ich rozszyfrowali, stali się bardziej czytelni. Warcie dużą siłę dawał duet Łukasz Trałka – Mateusz Kupczak, którzy rządzili w środku pola. Obecnie już tak dobrze nie jest. Atuty poznaniaków zostały zneutralizowane – zauważa Kudyba.
-Warta po świetnej rundzie jesiennej rozbudziła oczekiwania. Przyszły wyniki gorsze niż gra, bo poznaniacy cały czas chcieli dyktować warunki, grać atakiem pozycyjnym, ale na ostatniej prostej wrócili na odpowiednie tory. W obu przypadkach spodziewam się meczów zamkniętych. Przewiduję, że swoje zrobią stałe fragmenty. Organizacja gry wszystkich pierwszoligowców jest na dobrym poziomie, więc te starcia sprowadzą się do trzech czynników: indywidualności, doświadczenia, motoryki – tego, kto lepiej wytrzymał trudy sezonu – prognozuje Kobierecki, trener Legii II Warszawa.
Rojek widzi sprawę tak: – Topowy moment, jeśli chodzi o Termalikę, przypadł w okolicach wyjazdowego meczu z Wartą. Wtedy wyglądali na najlepszą drużynę w lidze. Byli rozpędzeni, potem zaczęły się problemy. Od jakiegoś czasu schodzą z tego szczytu. W przeciwieństwie do Warty, która wpadła w dołek formy, lecz wspina się w górę. Kwestie tylko, gdzie te krzywe się przetną. Warcie pomogła obecność w składzie Łukasza Spławskiego. I gdybym miał dawać więcej procent na kogoś z tej pary to dałbym je poznaniakom. Z drugiej strony, suma doświadczeń piłkarzy Termaliki, nawet pod obecność w Warcie Trałki to ogromny atut niecieczan.
Przed barażami nie można pominąć rzeczy absolutnie fundamentalnej, czyli przygotowania fizycznego. Mecze o ekstraklasę pokażą, jaka drużyna lepiej wytrzymała trudy sezonu. – Dla trenerów Warty i Radomiaka ważne jest to, że mogli oszczędzać najlepszych zawodników, nie wystawiając ich w składzie w ostatnim spotkaniu. Przy tak dużej dawce meczów ma to duże znaczenie. Finisz rozgrywek to mały maraton, obciążenie fizyczne jest spore. Przewrotnie jednak na wielkich imprezach zespoły, które przed ostatnim spotkaniem w grupie są pewne awansu i na koniec rywalizacji grają rezerwami, to potem w fazie play-off przegrywają z tymi zaangażowanym w awans do końca – zwraca uwagę Kobierecki.
Rojek: – Gdyby sugerować się wyłącznie jakością kadry, budżetami, ambicjami klubów, to bardziej Miedź i Termalikę widzielibyśmy w ekstraklasie niż Wartę i Radomiaka. Ale to tylko prognozy…
Jakiekolwiek prognozy wyjdą dopiero na boisku.
Dodaj komentarz