Beniaminek skopany, drużyna Cracovii przegrała z Lechem 1:6. Kolejorz grał jak z nut i już od pierwszych minut obnażył słabości krakowian nie pozwalając im dojść do głosu. “Sześć bramek? To historia, nic wielkiego, bo przecież za takie zwycięstwo też daje nam trzy punkt” – powiedział przekornie po meczu Mariusz Rumak.
Pierwsza połowa zagrana całkowicie pod dyktando Lecha zakończyła się 0:3, a gole strzelili Kasper Hamalainen (9.), Gergo Lovrencsics (34.), Marcin Kamiński (40.).
W drugiej połowie już minute po jej rozpoczęciu Rafał Murawski strzelił gola na 0:4. Gospodarze mieli niesamowitego pecha, bo Władimir Boljević aż cztery razy trafił w słupek, a kiedy już strzelił gola, sędzia Marcin Borski pomylił się i odgwizdał pozycję spaloną. W 61. minucie szczęście uśmiechnęło się do krakowian po strzale Bartłomieja Dudzica, który strzelił bramkę kontaktową na 1:4. Później gole padały już tylko dla Lecha, w 64. minucie Łukasz Teodorczyk oraz Bartosz Ślusarski w 77.
“Szacunek dla gospodarzy, bo cały czas dążyli do zmiany wyniku” – skomentował Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań.
“Graliśmy dobrze, szybko strzeliliśmy bramkę. Po 20 minutach Cracovia przejęła inicjatywę, ale mecz nam się dobrze układał. Wielki szacunek dla niej, bo cały czas atakowała i chciała odmienić losy spotkania. Nasza bramka była poobijana: gospodarze trafiali w słupki. Cieszymy się z tak wysokiego zwycięstwa na tym poziomie” – stwierdził Rumak.
No nareszcie!