Kiedyś takie fałszywe alarmy bombowe były plagą. Dzwoniono często, a dowcipnisie pozostawali najczęściej bezkarni. Teraz zdarzają się rzadziej, a dzięki nowym technologiom ich sprawcy są wcześniej bądź nieco później ustalani.
W jednym z takich przypadków mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i poinformował policjantów, że w jednym z klubów na Starym Mieście znajduje się bomba. Po przekazaniu tej informacji szybko się rozłączył. Wydarzyło się to w listopadzie ubiegłego roku.
Wówczas dyżurny natychmiast skierował w zagrożone miejsce policyjne patrole oraz powiadomił inne służby – wyjaśnia mł. asp. Patrycja Banaszak z poznańskiej Policji – klienci klubu zostali ewakuowani, funkcjonariusze zabezpieczyli teren, a zespół minersko-pirotechniczny szczegółowo przeszukał budynek oraz zagrożony rejon.
Podczas przeszukania klubu policjanci nie znaleźli na szczęście żadnych niebezpiecznych ładunków. Od momentu jednak telefonu z informacją o podłożonym ładunku policjanci z Komisariatu Policji Poznań Stare Miasto pracowali nad wykryciem sprawcy alarmu. Sprawdzali każdy ślad prowadzący do ustalenia tożsamości osoby dzwoniącej.
W styczniu po wykonaniu operacyjnych ustaleń byli już pewni, że za fałszywym alarmem stoi 33–letni poznaniak – dodaje mł. asp. Patrycja Banaszak – mężczyzna po zatrzymaniu przyznał się policjantom, że poinformował służby o ładunku w klubie po tym jak go z niego wyproszono.
Za fałszywe zawiadomienie o podłożeniu ładunku wybuchowego grozi mu teraz nawet 8 lat więzienia.
Dodaj komentarz