Pierwsze miesiące funkcjonowania nowych przepisów dotyczących wywozu i zagospodarowania śmieci pokazuje, że nie wszystko działa tak jak zakładano. Śmieci nie miały być wyrzucane na przykład do lasów, jednak nadal powstają tam dzikie wysypiska. Ponoszone przez każdego mieszkańca opłaty miały sprawić, że stanie się to po prostu nieopłacalne. Rzeczywistość niestety jest zupełnie inna.
Takie wysypiska śmieci powstają również w samym sercu Poznania, zwłaszcza w opuszczonych nieruchomościach.
Jestem już przyzwyczajony do tego, że bardzo często wielkogabarytowe odpady są podrzucane, bardziej niepokoi mnie sytuacja w której wyrzucane są regularne śmieci – martwi się Paweł Sztando radny osiedla Stare Miasto – tak się dzieje na przykład przy wjeździe na parking podziemny opuszczonego budynku, nowo co wyremontowanego, u zbiegu ulic Grobla i Wierzbowej.
Radny poinformował o tym problemie i prosił o interwencję Komendanta Straży Miejskiej. Informację o tym z prośbą o ustosunkowanie się do sprawy otrzyma także dyrektor biura Związku Międzygminnego Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej.
Sugerowaliśmy jeszcze przed uchwaleniem nowych przepisów, że można było wszystko uporządkować dużo mniejszym kosztem. Wystarczyło wprowadzić obowiązek informowania przez działające firmy informacji o podpisanej umowie z właścicielami nieruchomości do służb samorządowych. Znalezienie w takiej sytuacji nieruchomości z której śmieci nie są wywożone nie stanowiłoby większego problemu. Wtedy strażnicy miejscy kontrolowaliby na miejscu sytuację. Tak wyglądał w największym skrócie nasz pomysł. Wtedy każdy sam wybierałby firmę odbierającą odpady, te działając sprawnie zatrudniałyby pracowników, skuteczne działanie Straży Miejskiej ograniczałoby nielegalne pozbywanie się śmieci.
Dodaj komentarz