Niezwykle intensywny dzień za nami: było słońce, korowód, deszcz, koncerty, kiermasz i wiatr. Wszystko zaczęło się od zmiany kierunku korowodu. W tym roku schodziliśmy ulicą Święty Marcin w dół, od Ronda Kaponiera do Zamku.
Tak, jak krzyżują się ulice Niepodległości i Święty Marcin, tak podczas naszych, poznańskich obchodów 11.11. krzyżują się wątki niepodległościowe ze świętomarcińskimi, a szczególnie z charytatywnym elementem historii patrona ulicy.
W ramach programu Obywatel Święty Marcin zaprosiliśmy wszystkich zainteresowanych do Kina Pałacowego, gdzie można było posłuchać wystąpień przedstawicieli organizacji pozarządowych. 11 zł raz w miesiącu poproszę to symboliczne hasło nawołujące do świadomego, regularnego i konsekwentnego wspierania wybranych organizacji pozarządowych.
Przy alei Niepodległości można było wziąć udział w kiermaszu, którego głównym bohaterem był najsmaczniejszy aspekt Imienin Ulicy, czyli rogale świetomarcińskie.
Tuż po tym, kiedy Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak przekazał klucze do miasta Świętemu Marcinowi, rozpoczęły się koncerty: najpierw zespołu Dikanda, później Orkiestry Prowincjonalnej, a na końcu zespołu Raz Dwa Trzy.
Pogoda miała swój pomysł na Święto Ulicy: padało, wiało i było zimno – mając świadomość takich prognoz przenieśliśmy finałowy koncert do Sali Wielkiej i w trosce o bezpieczeństwo uczestników wydarzenia odwołaliśmy pokaz sztucznych ogni – mówią organizatorzy.
Dodaj komentarz