Gdy zaglądacie tutaj regularnie wiecie, że podczas wakacji zamiast różnorodnych przepisów na jajecznicę zachęcamy was do poznawania regionalnej kuchni z różnych zakątków Polski. Tym razem zapraszamy na Mazury! Nie będzie jajecznicy, ale będzie bardzo smacznie i prosto.
To raj dla miłośników żeglowania, śpiewania szant, ale także dla smakoszy. W tutejszej, tradycyjnej kuchni, w której czuć wpływy kuchni polskiej, pruskiej, a nawet litewskiej, znajdziemy oczywiście wiele potraw z ryb. Podobnie jak na Kaszubach, o których już pisaliśmy tutaj.
Dzisiejsza lista potraw będzie krótka, ale niezwykle smaczna i treściwa. Tradycyjnie w tym regionie, oprócz ryb oczywiście, przygotowywano wiele dań mięsnych, tłustych. Wykorzystywano także pyry. Oba te składniki znajdą się dzisiaj na naszym stole.
Pyry są, czy być może były wykorzystywane do potraw, o których chyba w Wielkopolsce mało kto słyszał. Na Mazurach robiono z nich kiszki czy babki. Wróćmy jednak do naszego dzisiejszego menu.
Pierwsze danie do dzyndzołki. By przygotować te pierożki z mięsem będziemy potrzebować będziemy mąkę, jajka, wodę, zmielone mięso wołowe, zmielony bądź drobno posiekany boczek, cebule, przyprawy takie jak majeranek, czosnek, sól i pieprz.
Zacznijmy od mięsnego farszu. Mieszamy mięso z boczkiem, dodajemy jajka, posiekaną bardzo drobno cebulę i całość doprawiamy.
Gdy farsz będzie gotowy zabieramy się za ciasto. To powstaje tylko z mąki i wody o temperaturze około 30°C, którą dodajemy stopniowo do wody urabiając je.
Gdy będzie odpowiednio wałkujemy ciasto i wycinamy je np. szklanką. Na każdy taki kawałek układamy mięso, zlepiamy i tak przygotowane wrzucamy do gotującej się wody.
Równocześnie na patelni rozgrzewamy masło i delikatnie podsmażamy na nim pokrojoną w kostkę cebulkę. Tym roztopionym tłuszczem z cebulką polejemy dzyndzołki po nałożeniu ich na talerze.
Kolejne danie to wpływ kuchni pruskiej. Łączy ono białą kiełbasę, za którą przepadam oraz piwo, które uwielbiam (mówię o prawdziwym piwie, a nie masowej produkcji).
Przygotowujemy zatem białą kiełbasę w piwie. Potrzebujemy oczywiście surową kiełbasę, cebule, odrobinę masła i mąki oraz oczywiście piwo, najlepiej jasne. Przyda się także cytryna, sól i pieprz.
Do garnka wlewamy piwo (próbując oczywiście przy okazji, by sprawdzić czy jest dobre).
Gdy napój zacznie wrzeć wrzucamy do niego kiełbasę garnek przykrywamy i odstawiamy aż ostygnie. Sparzoną w ten sposób białą wyjmujemy i kroimy na plastry (choć można zostawić w całości).
Na patelni rozgrzewamy masło na którym zeszklimy posiekaną drobno cebulę. Gdy będzie gotowa dodajemy ją do piwa w garnku. Zabielamy też zasmażką z mąki i masła, doprawiamy solą i dodajemy odrobinę soku wyciśniętego z cytryny. Można całość przetrzeć i ewentualnie dodać nieco śmietany. Wszystko zależy od waszych upodobań.
Teraz pokrojoną w plastry, bądź całą kiełbasę podgrzewamy w sosie lub wykładamy na talerz i sosem polewamy. Wyśmienicie smakuje z młodymi pyrkami.
Inną wersję, własną, tego sosu proponował Karol Okrasa. Do zimnego garnka wbijamy żółtka i dodajemy posiekane ząbki czosnku i wyciskamy sok z cytryny. Dodajemy piwo i ubijamy. Koniecznie ręcznie, a nie mikserem, by nie powstał majonez! Gdy będzie wszystko spienione delikatnie podgrzewamy. Drobno siekamy skórkę cytryny i dodajemy do sosu. Przyprawiamy solą. Na samym końcu dodajemy pokrojone w drobną kostkę jabłko, którego nie obieramy ze skórki. Ostatnim składnikiem sosu piwnego wg. Karola Okrasy będzie utarty świeży chrzan. Wszystko to cały czas mieszamy na delikatnym ogniu.
Wybór piwnego sosu należy oczywiście do was. DZIEŃ SMACZNY POZNAŃ!
Dodaj komentarz