W wigilijny wieczór na zielonym drzewku zawisną piękne i kolorowe bombki. Nie każdy wie, że technika ich wytwarzania nie zmieniła się od niemal dwóch wieków. Wszystko zawdzięczamy niemieckiemu rzemieślnikowi Hansowi Greinerowi, który wydmuchał szklane ozdoby i powiesił je na choince.
Bombki produkuje się ze szkła sodowego, które podgrzewa się do temperatury 1000°C, a następnie wydmuchuje z niego kulę lub inną formę. Po ostudzeniu ozdoba trafia do srebrzenia: do jej środka wstrzykuje się azotan srebra, po czym wstrząsa się nią i zanurza w kotle z gorącą wodą. Zachodzi reakcja chemiczna, dzięki której srebro osadza się wewnątrz bombki i nadaje jej blasku – powstaje efekt lustra.
„Jest to technologia, która nie zmieniła się od ponad 100 lat. To fenomenalne, że w tej branży pracuje się tradycyjnymi metodami i wszystko robione jest ręcznie” – mówi Magdalena Słodyczka z Silverado.
Posrebrzona i pomalowana farbą bombka trafia w ręce dekoratorek. Jej ozdobienie wymaga ogromnej wprawy. „Na tym etapie wszystko zależy od naszych pomysłów. Możemy zaproponować bombkę jednokolorową albo udekorować ją na wiele sposobów za pomocą brokatu, kamieni, tasiemek i innych rzeczy” – wyjaśnia ekspertka. Następnie ścina się nóżkę bombki i nakłada kapselek, dzięki któremu zawiśnie ona na choince.
Ozdoby świąteczne przechowujemy w pudełkach owinięte papierem. Mniejsze bombki można włożyć do opakowań po jajkach. Gdy się zakurzą, nigdy ich nie myjemy, a jedynie czyścimy pędzelkiem o miękkim włosiu.
Polskie bombki są cenione na całym świecie – szkoda, że z rodzimych choinek są wypierane przez tanie, tandetne ozdoby ze Wschodu. Należy pamiętać, że produkty robione ręcznie muszą kosztować i warto wydać na nie trochę pieniędzy, by później przez święta wzbudzały podziw wszystkich domowników.
Źródło: Serwis infoWire.pl
Dodaj komentarz