Nie udał się powrót Jerzego Janowicza na golęcińskie korty. Polak przegrał swoje spotkanie pierwszej rundy Poznań Open 2022 z Niemcem Elmarem Ejupoviciem 6:7 (6-8), 1:6. Tym samym jedynym Polakiem, który pozostał jeszcze w rywalizacji w grze pojedynczej, jest Daniel Michalski.
Dokładnie 10 lat temu Jerzy Janowicz triumfował w Poznań Open jako pierwszy Polak w historii imprezy. W tym roku przypada okrągły jubileusz tego wydarzenia, który Jerzyk mógłby uczcić w najlepszy, sportowy sposób – ponownie dobrym występem na golęcińskich kortach, na których nie pojawiał się od pięciu lat. W tym roku podjął kolejną próbę powrotu na światowy poziom, a nie ma lepszego miejsca na przełamanie niż stolica Wielkopolski, w której triumf sprzed lat stał się podwaliną do wielkich sukcesów w kolejnych miesiącach, podobnie jak u Huberta Hurkacza. Szczególnie, że występujący z dziką kartą zawodnik miał szczęście w losowaniu – w pierwszej rundzie zmagań trafił na kwalifikanta z Niemiec, czyli Elmara Ejupovicia, a uniknął zawodników rozstawionych.
Polak zaczął mecz w swoim starym, dobrym stylu – od bardzo mocnego serwisu, który zawsze sprawiał problemy rywalom. Pozwoliło to wygrywać gemy przy własnym podaniu, jednak dzisiejszy rywal faworyta gospodarzy nie pozostawał pod tym względem dłużny Polakowi, co sprawiło, że przez cały set żadnemu z tenisistów nie udawało się przełamać swojego przeciwnika. Słynący z nieszablonowych zachowań Jerzyk wydawał się nieco spokojniejszy niż niegdyś, choć zdarzały mu się zagrania wzbudzające aplauz widzów. Powrót zawodnika z Łodzi na poznański turniej wzbudził zresztą spore zainteresowanie kibiców, którzy licznie pojawili się na kortach w Parku Tenisowym Olimpia. Przebieg spotkania, zgodne zwyciężanie przy własnym serwisie, co szczególnie łatwo przychodziło Janowiczowi, wskazywało, że ta zacięta partia może się zakończyć dopiero w tie-breaku i tak też się stało. Również w końcowej fazie pierwszego seta minimalne różnice zadecydowały o zwycięstwie. W dodatku w kluczowym momencie konieczna była chwilowa przerwa związana z naprawą nawierzchni. Nawet wtedy żaden z zawodników ani wyraźnie nie stracił koncentracji, ani nie nabrał większego wiatru w żagle. Ostatecznie ponad godzinny set zakończył się jednak niepomyślnie dla Janowicza – to Ejupović wygrał go 7:6 (8-6).
Niestety, dla Polaka druga partia zaczęła się inaczej niż pierwsza, ale niekorzystnie dla Janowicza. To Niemiec przy pierwszej nadarzającej się okazji przełamał swojego przeciwnika i szybko wyszedł na prowadzenie 2:0. Odrabianie strat nie udawało się 30-latkowi, zaś reprezentant naszych zachodnich sąsiadów tylko powiększał swoją przewagę. Nawet własne podanie przestało być już atutem Jerzyka, który wyglądał na coraz bardziej zrezygnowanego, zaś jego rywal zapisał kolejne dwa gemy na swoim koncie i prowadził już 4:0. Ejupović grał swoje, a Janowicz niestety nie potrafił skutecznie zebrać w sobie dodatkowych pokładów motywacji, koncentracji i przypomnieć sobie swojego najlepszego arsenału zagrań. Ostatecznie w drugiej partii udało się Janowiczowi wygrać tylko jednego gema i to Niemiec wygrał to spotkanie 7:6 (8-6), 6:1 i awansował do drugiej rundy turnieju.
Można trenować, można dobrze czuć się na treningach, ale jednak brakuje tego ogrania meczowego. Przez pięć lat zagrałem kilka spotkań, więc to odbiło się na mojej formie. Żałuję pierwszego seta, bo mogłem go wygrać, ale w takich ważniejszych momentach wychodzi ogranie. Gdybym je miał, to w niektórych momentach podejmowałbym lepsze decyzje – powiedział po spotkaniu rozczarowany Jerzy Janowicz.
Janowicz grał bardzo dobrze w pierwszym secie i myślę, że najważniejszym momentem był tie-break, w którym udało mi się ostatecznie przechylić szalę na swoją stronę. Istotne było dla mnie zachowanie koncentracji, gdyż grałem przeciwko zawodnikowi gospodarzy, który był dopingowany przez sporą publiczność. Ja jednak skupiłem się na swojej grze i to przyniosło efekt – mówił z kolei po meczu Elmar Ejupović, który o ćwierćfinał zagra z Chilijczykiem Tomasem Barriosem Verą.
Dodaj komentarz