Po co są przepisy? By je łamać i to bezkarnie. Łamiemy zakaz palenia na przystankach, narażamy się przebiegając przez ulicę na czerwonym świetle, ale są przewinienia, które zagrażają innym.
Zakaz rozmawiania przez telefony komórkowe podczas prowadzenia samochodu obowiązuje od dawna. Choć cena urządzeń nie jest wygórowana, a i same telefony coraz częściej umożliwiają korzystanie z nich nie łamiąc przepisów, jest to zakaz chyba najczęściej łamany. Od razu zaznaczę, że nie zawsze rozmawiając przez telefon i prowadząc swój samochód powodujemy zagrożenie. Mam do tego podejście dość racjonalne. Bywają jednak sytuacje bardzo groźne.
Obserwowałem dzisiaj zachowanie kierowcy fiata punto jadącego ulicą Królowej Jadwigi w kierunku Ronda Rataje. Prowadził niepewnie jadąc lewym pasem. Wjeżdżając z trudem na rondo wybrał środkowy pas z którego zjeżdża się na trasę katowicką. Nagle jednak skręcił w lewo w stronę ulicy Jana Pawła II zajeżdżając drogę samochodowi, który jechał przede mną. Kierowca fiata punto z rejestracją Powiatu Poznańskiego nie zasygnalizował nawet swojego manewru migaczem. Nic dziwnego, skoro cały czas rozmawiał przez telefon. Zabrakło jeszcze jednej ręki.
Na ulicy Jana Pawła II zmiana pasa również zdaniem kierowcy punto nie wymagała włączenia migacza. Podobnie było gdy samochód skręcał w ulicę Baraniaka. Kierowca ubrany w białą koszulę cały czas rozmawia przez telefon. Start zajmuje mu nieco więcej czasu, bo trzeba opanować jedną ręką zarówno kierownicę, jak i zmianę biegów. Druga ręka cały czas jest zajęta trzymaniem urządzenia dzięki któremu samochód prowadzi się trudno, ale przynajmniej ma się kontakt ze światem. Nie widziałem niestety, czy rozmowa została na chwilę przerwana, gdy wiśniowe punto mijało stojących na poboczu policjantów drogówki. Być może tak, bo samochód pojechał dalej.
Zwolniłem nieco, by wolno jadące punto mogło się ze mną zrównać. Zjedź, to pogadamy! – krzyknął do mnie kierowca, na chwilę tylko odsuwając od ucha telefon – jesteś k..ą, jesteś kapusiem! – krzyczał dalej. Jakoś to wszystko nie pasowało do tej białej koszuli. Nie zatrzymałem się, pojechałem dalej. Dalej pojechało również wiśniowe punto.
W samochodach coraz częściej montowane są kamery, które rejestrują to, co dzieje się wokół podczas jazdy. Skoro kultury jazdy nie nauczyły nas przepisy i zdrowy rozsądek, skoro policja jest tylko do łapania tych, którzy przekraczają prędkość, może filmowanie będzie bardziej skuteczne?
Za korzystanie z telefonu podczas jazdy można “zarobić” 5 punktów karnych i 200,00 złotowy mandat. Prostą kamerę do rejestrowania jazdy można kupić już za niecałe 200,00 złotych, ale są także droższe urządzenia. Przeczytaj o nich tutaj.
to nie jest zadne kapowanie, koles stanowi zagrozenie i tyle
co za palant z komora
Ile kosztuje taka przyjemność w spotkaniu z Policją? Najwyraźniej zbyt mało skoro tacy się jeszcze utrzymują 🙁
Taki krótki artykuł… 😉