Stan opuszczonej kamienicy przy skrzyżowaniu ulic Matejki i Niegolewskich jest tak fatalny, że podjęto decyzję o zamknięciu dla samochodów fragmentu ulicy Matejki.
Podczas kontroli budynku przez inspektora nadzoru budowlanego oraz straży pożarnej odkryto między innymi pęknięcia na ostatniej kondygnacji budynku. Fatalny jest również stan dachu czy elewacji.
Na miejsce przybyła policja, trzy jednostki straży pożarnej i inspektorzy nadzoru budowlanego, którzy m.in. przy pomocy wozu strażackiego z wysoką drabiną skontrolowali kamienicę. Ponieważ istnieje realne zagrożenie zawalenia się budynku podjęto decyzję o zamknięciu dla samochodów i pieszychulicy Matejki pomiędzy Limanowskiego a Niegolewskich. Inspektor nadzoru budowlanego podjął decyzję o rozbiórce lukarny, a więc górnej części frontowej ściany, która w każdym momencie może runąć.
Zamknięcie fragmentu ulicy Matejki wymusiło zmianę tras autobusów linii nr 64. W kierunku Jeżyc, Sołacza i Strzeszyna Greckiego autobusy pojadą objazdem przez Chociszewskiego, Jarochowskiego i Wyspiańskiego. Zatrzymywać się będą na dodatkowych przystankach: na ul. Jarochowskiego za skrzyżowaniem z ul. Chociszewskiego oraz na ul. Jarochowskiego przy Szpitalu Św. Rodziny.
W stronę przeciwną, a więc w kierunku os. Kopernika autobusy linii nr 64 jeżdżą przez Matejki, Wyspiańskiego, Głogowską i Chociszewskiego. Utworzono przystanki na ul. Głogowskiej w rejonie Rynku Łazarskiego i na ul. Chociszewskiego za skrzyżowaniem z Kasprzaka.
Ulica Matejki będzie zamknięta z pewnością przez kilka następnych dni.
Najświeższe informacje z Łazarza znajdziesz zawsze na portalu lazarz.pl.
Kamienica się wali – podziękujmy “Gazecie Wyborczej” i zapłaczmy po Neobanku.
Dawno, dawno temu, a tak naprawdę to jeszcze przed kilkoma laty w Poznaniu działał taki cudowny bank, który nie transferował dochodów za granicę, nie oszukiwał klientów kredytami we frankach, był wielkopolski i chciał by pieniądze, które w nim gromadzą Wielkopolanie służyły dla dobra, rozwoju i upiększenia Wielkopolski i Poznania.
Bank ten pożyczał ludziom pieniądze, za które remontowali swoje kamienice, Poznań piękniał, zrujnowane secesyjne kamienice odzyskiwały blask, a z centrum miasta zaczynała znikać patologia, a powracali ludzie, których stać na utrzymanie dużych mieszkań w centrum dużego miasta.
Jednak pojawili się ludzie (to nie ludzie to wilcy), którym się to nie podobało: anarchiści, “lokatorzy” zajmujące mieszkania od lat za darmo albo za symboliczne czynsze, poparli ich “ludzie kultury i nauki”, a “Gazeta Wyborcza” rozpętała ogólnopolską aferę. Finansowanie poznaniaków, wspieranie miasta, nazywali “czyszczeniem kamienic”, wmówili wszystkim, że brud, smród i ubóstwo jest dobry, a porządek, remont i czystość jest złe.
Bank wycofał się z finansowania remontów poznańskich kamienic, bez trudu znalazł inne – prostsze i czystsze – sposoby pomnażania, a zrujnowane, zniszczone kamienice pozostały. Żaden inny bank nie kwapi się by finansować remonty kamienic, bo to bardzo trudne samo w sobie, a jeszcze mieć za to podziękowanie w postaci pikiet… I kamienice niszczeją, rozpadają się, a będzie coraz gorzej. Anarchiści ze skłotów i “Gazety Wyborczej” nie kwapią się zaś do ich odbudowy.
Może wreszcie ktoś zauważy jaka była prawdziwa rola Neobanku i jak wiele pięknych kamienic zawdzięczamy finansowaniu remontów przez tę instytucję, może przestaniemy wierzyć w naiwne, nieuczciwe opowieści redaktora Żytnickiego, który dla własnej kariery potrafił tak zohydzić Neobank, że dzisiaj kamienice, które mogłyby być wizytówkami i dumą Poznaniaków są żałosnymi ruinami.
Dziękujemy ci redaktorze Żytnicki