Przeważnie nie ma problemu z poruszaniem się po Poznaniu podczas maratonu. Po pierwsze już się przyzwyczailiśmy, że tego dnia albo się biegnie, albo kibicuje, albo po prostu nie pcha w pobliże trasy. Podczas Maniackiej Dziesiątki, a więc biegu na 10 km, który dzisiaj został zorganizowany, problemów też nie powinno być. Ale jednak były.
Właśnie za te utrudnienia, z którymi zetknęli się kierowcy jadący od strony Antoninka i Franowa należy się organizatorom biegu i policji z drogówki “karniak”. Wystarczyła naszym zdaniem odrobina dobrej woli oraz odpowiednie przygotowanie i kierowcy nie traciliby niepotrzebnie czasu i nerwów.
Problemem okazał się przejazd przez skrzyżowanie ulic Baraniaka, Chartowo i Dymka. Policjant i pracownik Nadzoru Ruchu MPK kierowali wszystkie samochody jadące od strony Antoninka i ulicy Szwajcarskiej na ulicę Chartowo. Ta ostatnia ma da pasy, ale ulica Dymka została zwężona tylko do jednego pasa prowadzącego w lewo. Dlaczego nie pozwolono, by ustawiały się i skręcały w tym miejscu dwa rządki samochodów?
Dlaczego również nie zmieniono organizacji ruchu na ulicy Baraniaka, tak by samochody mogły jechać jednym pasem do centrum?
Kierowcy, którzy byli kierowani objazdem przez Chartowo i dalej Kurlandzką również szybko stawali w korku, który tworzył się właśnie na Kurlandzkiej.
Dalej będziemy dopingować wszystkich biegających, ale trzymamy również kciuki za organizatorów i służby drogowe, by przy następnej okazji lepiej zorganizować objazdy.
Dodaj komentarz