Rak, nowotwór… Takie wiadomości zaskakują chyba wszystkich, bez względu na wiek. Nie są wyrokiem, jednak trzeba się zmierzyć z chorobą. Ważna wtedy jest rodzina, przyjaciele, lekarze. Ważne są też pieniądze. Tylko i aż.
Zaczęło się niepozornie od bolącej szyi i powiększonego węzła chłonnego, na oko lekarza Karolina źle spała i powinna była zmienić poduszkę – relacjonują jej przyjaciele – gdyby wtedy wiedziała, że przyjdzie jej tak często zmieniać poduszki w kolejnych szpitalach, od razu poszłaby do innego lekarza, po miesiącu zgrubienie na szyi było tak duże, że kolejny lekarz nie miał wątpliwości, że to coś poważnego.
Po wielu badaniach pojawiła się diagnoza: ziarnica złośliwa. Karolina miała w tym momencie 21 lat. Studiowała, spotykała się ze znajomymi i snuła plany na przyszłość.
Na pewno dostać się na weterynarie, pracować ze zwierzętami. Już jako dziecko była wolontariuszką w gabinecie weterynaryjnym. Często przynosiła do domu niechciane i wyrzucone na ulicę zwierzęta.
Chyba tylko słonia nie było u nas w domu – śmieje się mama Karoliny – ale gdyby pojawił się na naszej ulicy, na pewno Karolina by go przygarnęła – dodaje.
Każde badanie kontrolne było nadzieją, że to już koniec walki, ale niestety węzły były bardziej powiększone niż przed leczeniem – opowiadają przyjaciele – okazało się, że Karolina jest chemioodporna.
Rok 2011 to dalsze etapy leczenia i coraz dłuższe pobyty w szpitalu i wreszcie przeszczep. Karolina ciężko znosiła chemię przygotowującą do zabiegu, ale po nim dochodziła do siebie bardzo szybko. Wiosną 2012 badanie wykazało, że nie ma żadnych ognisk aktywnych metabolicznie. Na tą wiadomość czekała Karolina i wszyscy jej bliscy – jest zupełnie zdrowa!
Niestety jesienią Karolina dowiedziała się, że rak wrócił. Uderzył o wiele mocniej, zaatakował nowe węzły chłonne i kości.
Zaczynam od początku. Znowu chemia, znowu puchną dziąsła, wszystko boli, wypadają włosy. Ale walczę. Wiem, że parę miesięcy temu pojawił się nowy lek, który daje nadzieję i szansę – mówiła Karolina.
Ten lek to Adcetris z substancją czynną brentuximab veddotin, który przeszedł próby kliniczne w USA i w październiku pojawił się na rynku europejskim. Jest nadzieją, że Karolina wyzdrowieje, bo lekarz prowadzący zgodził się go podać. Kuracja potrwa kilka miesięcy. Aby zwiększyć skuteczność leczenia, lek będzie stosowany na przemian z przeszczepem. Dawka-przeszczep-dawka. Niestety, lek nie jest refundowany, a koszt kuracji wynosi około 170.000 złotych.
Organizm Karoliny jest gotowy by przyjąć lek, a więc jedyną przeszkodą są pieniądze. Smutne to i okrutne. Wspólnie możemy pokonać tę przeszkodę. Razem możemy uratować życie – co masz dzisiaj, jutro ważniejszego do zrobienia?
Do tej pory leczenie Karoliny wsparło blisko 2.700 osób, które zebrały 96.386 złotych, ale brakuje jeszcze około 73.600 złotych.
Jeśli chcesz wesprzeć Karolinę możesz przekazać dowolną kwotę poprzez specjalną stronę, którą znajdziesz tutaj.
Dodaj komentarz