Poznańska Masa Krytyczna zwraca się do wszystkich użytkowników dróg, o to by wspólnie pokonywać mniej lub bardziej dziurawe poznańskie drogi. Remonty ulic w Poznaniu – zgodnie z porą jesienną – obrodziły jak grzyby po deszczu. Wraz z nimi korki. Gdyby nie one, wszystkim nam żyło by się lepiej. Pojawiły się apele o zmianę środka transportu: z samochodu na komunikację publiczną, własne nogi czy wreszcie rower. Apele skądinąd słuszne. Pytanie powstaje: co dalej?
Jak to jest na rowerze w te zakorkowane dni?
Wsiadamy na rower, aby pomknąć przez miasto i co nas spotyka? Zablokowane ulice, zastawione przejazdy rowerowe, brak widoczności na drodze, samochody zaparkowane na drogach rowerowych, wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie na “żyletkę” czy wreszcie zajeżdżanie przy wyprzedzaniu. Kilka sposobów na to, jak my, rowerzyści, możemy poradzić sobie z przebyciem miejskiej dżungli, podaliśmy ostatnio (vide nasza akcja “Wydaj MRUK!”). Prawda jest taka, że nie damy rady
sami. Tak, drodzy kierowcy samochodów, bez Was się nie powiedzie!
Przesuńcie się!
Jako rowerzyści wykorzystujemy najczęściej tę część jezdni, z której i tak kierowcy nie korzystają. Jeździmy skrajem ulicy (na ile tamtejsze dziury nam na to pozwalają). Szerokość pasów ruchu na większości ulic w Poznaniu umożliwia jednoczesne poruszanie się i samochodu i roweru. Możemy zatem podzielić się przestrzenią na jezdniach.
Przykładem niech będzie możliwość skorzystania z prawa do omijania stojącego czy wyprzedzania wolno jadącego samochodu. Jedną z niedogodności, na jakie trafiają na swej drodze rowerzyści, jest konieczność lawirowania między samochodami stojącymi w korku. Przydałyby się pasy rowerowe z boku jezdni. Pomimo prawnej możliwości
ich powstania, danej z mocy nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, prędko się ich pewnie nie doczekamy. Możemy skorzystać jednak z dobrych praktyk z innych krajów, które nie wymagają inwestycji w infrastrukturę. Wystarczy w trakcie jazdy czy oczekiwania przed światłami odpowiednio ustawiać samochód, tak aby pozostawić miejsce dla rowerzysty.
Jak robić to z głową?
Główna zasada to stawanie w równym rzędzie, bez wystających “zębów” jak w zepsutym zamku błyskawicznym. Jedźcie środkiem pasa, najlepiej bliżej osi jezdni. Dzięki temu rowerzysta zyskuje miejsce na bezpieczny przejazd z boku stojących czy sunących samochodów.
Co jeszcze możecie zrobić?
Jedźcie swoją drogą. Zostawcie drogi rowerowe otwarte dla rowerzystów. Im więcej rowerzystów na drodze rowerowej, tym więcej miejsca dla Was
na jezdni obok.
Nie zastawiajcie przejazdów rowerowych w korku. Zatrzymujcie się przed nimi. Pozwólcie nam przejechać.
Nie otwierajcie drzwi w korku – czy to od strony kierowcy czy pasażera. Gros kolizji w mieście wynika z nagłego otwarcia drzwi przed nosem rowerzysty.
Nie śmiećcie na ulicę. Nie wyrzucajcie niedopałków, nie plujcie przez okno. To żadna przyjemność dostać w głowę palącym się papierosem, groźne jest zaprószenie oka gorącym popiołem.
Nie wyprzedzajcie rowerzysty w ostatniej chwili, zajeżdżając mu drogę. Zyskacie tylko kilka sekund, zmuszając rowerzystę do nagłych reakcji. Jesienią mokre asfalty wydłużają drogę hamowania, co grozi upadkiem i – co gorsza – najechaniem przez kolejny samochód.
Pamiętajcie o odległości co najmniej 1 metra przy wyprzedzaniu rowerzysty. Bywa, że skrajna część jezdni obfituje w przykre niespodzianki: szkło czy śmieci leżące na drodze, dziury, studzienki. Rowerzysta tak jak kierowca samochodu dba o swój pojazd i nie lubi “złapać pany”. Może zmienić tor jazdy odsuwając się od krawędzi jezdni. Zapewniam też, że nie lubimy zbędnych wydatków na ciągłe wymiany uszkodzonych felg czyli obręczy.
Używajcie lusterek. Obserwujcie drogę za Wami. Rowerzysta może pojawić się obok Was omijając stojących za Wami w korku.
Pozwólcie wyprzedzić Wasz samochód rowerzyście. Zasada niezwiększania prędkości przez wyprzedzanego obowiązuje także w sytuacji, gdy szybciej może jechać rower.
Kierowco, twój ruch!
Pogoda wrześniowa sprzyja wydłużeniu sezonu letniego, a zatem i rowerowym podróżom. Udział nas, rowerzystów, na drogach w Poznaniu, można ocenić na 7%. Rowerzysta jadąc obok samochodu razem z pojazdem często korzystają z jednego pasa ruchu. Dzięki temu korek nie zwiększa długości. Niby 7 procent to mało, ale pokuśmy się o małą symulację. Wyobraźmy sobie, że teren Poznania to plansza nowej gry pod nazwą “Korki nie tylko we wtorki”. Jesteśmy kierowcą samochodu. Jedziemy rano do pracy. Stoimy w korku w samochodzie na Garbarach na wysokości dworca kolejowego. Przed nami jakieś 650 m do skrzyżowania z Estkowskiego. Nasz ruch, rzucamy kostką. Niestety, nie wyrzuciliśmy szóstki. Co gorsza te 7% rowerzystów nagle porzuca rowery, wsiada do samochodów i wyrusza w miasto razem z innymi kierowcami. Długość kolejki zwiększamy o 7 procent. Pstryk! Cofamy się przed światła na skrzyżowaniu, które dopiero co pokonaliśmy.
Co to Wam daje?
Prawa to nie interesy, ale możliwość skorzystania z przysługujących nam, rowerzystom, praw leży w interesie wszystkich, także kierowców. Im więcej ludzi przesiądzie się na rowery, tym więcej miejsca zostanie dla nas wszystkich. Im przyjaźniej kierowcy będą zachowywać wobec rowerzystów, tym więcej osób wybierze rower jako środek transportu. Im więcej ludzi przesiądzie się na rowery, tym lepiej kierowcom będzie się jechało. Razem z nami.
Dodaj komentarz