Dorota Krakowiak
Koncentrując swoją uwagę na pracy kobieta ma poczucie winy, że nie poświęca wystarczająco dużo uwagi rodzinie. Poświęcając się rodzinie, ma poczucie zaniedbywania obowiązków zawodowych. Koło się zamyka.
Wiele kobiet, z którymi mam kontakt, jak i moje własne doświadczenia mówią, że polska kobieta we współczesnej, wolnorynkowej gospodarce znalazła się w dosyć trudnej sytuacji. Pełniąc jednocześnie rolę żony, matki i próbując realizować się na wszystkich płaszczyznach często ma poczucie klęski we wszystkich pełnionych rolach.
Rządzenie i zarządzanie od wieków spoczywało w męskich rękach. Współcześnie jest nadal, w dominującej mierze, domeną męskiej części ludzkości. Zjawisko dominacji mężczyzn na obszarach związanych z władzą i zarządzaniem najwyższego szczebla, obserwowane jest na całym świecie, na wszystkich jego kontynentach. Niechęć do czynienia kobiet liderkami szczególnie widoczna jest na arenie politycznej, gdzie kobiety są niezwykle rzadko dopuszczane do kluczowych stanowisk. Ale i w biznesie obserwuje się to zjawisko gdzie do najwyższych, najbardziej prestiżowych stanowisk udaje się dotrzeć nielicznym kobietom, stanowią one zdecydowaną mniejszość w grupie menedżerów najwyższego szczebla.
Pierwsze badania nad kobietami zajmującymi kierownicze stanowiska, pełniącymi role przywódcze, pojawiły się stosunkowo niedawno. Jest to o tyle zrozumiałe, że wcześniej rzadko zdarzało się, by kobiety w ogóle zajmowały takie pozycje. Przeszkody kreujące tę sytuację określa się mianem “szklanego sufitu”, „szklane ściany”, „lepkiej podłogi” i „szklanych ruchomych schodów”.
“Szklany sufit” to inaczej niewidzialna bariera, która zdaje się oddzielać kobiety od najwyższych szczebli kariery, uniemożliwiająca im awansowanie na sam szczyt. “Szklane ruchome schody” to z kolei termin odnoszący się do sytuacji uprzywilejowania mężczyzn w zawodach tradycyjnie uprawianych przez kobiety. Nawet w tych zawodach nie mają one ułatwionego dostępu do najwyższych stanowisk. Pojęcie “szklane ruchome schody” oznacza niewidzialną siłę wynoszącą mężczyzn na wyższe szczeble kariery i stanowiącą przeciwieństwo “szklanego sufitu”, czyli niewidzialnej bariery zagradzającej kobietom drogę na szczyt. W Polsce widać to szczególnie wyraźnie w służbie zdrowia, gdzie dyrektorem szpitala jest przeważnie mężczyzna.
Kto lub co tak naprawdę hamuje kobietom dostęp do najwyższych stanowisk kierowniczych? Czy kobiety widząc perspektywę awansu przez szybę szklanego sufitu naprawdę są determinowane, by podjąć ryzyko i odpowiedzialność wynikającą z pełnienia funkcji członka zarządu? Czy też władza i prestiż z takową funkcją nie leżą w obszarze zainteresowań kobiet? Być może jest tak, że kobiety wolą mieć w pracy miły, zgrany zespół, którym zarządzają, w którym są akceptowane, niż pełnić samotną rolę zarządcy na najwyższym szczeblu, który siłą rzeczy jest nieco osamotniony i wsparcia może szukać jedynie w grupie osób na tym samym szczeblu kariery.
Kobieca intuicja, empatia, urok osobisty, umiejętność dbania o relacje i atmosferę w pracy często okazują się bardziej skuteczne w kierowaniu ludźmi niż tzw. męska twarda ręka. Warto o tym pomyśleć zanim wszystkie menedżerki założą swoje firmy by przez szklane sufity nie musieć się przebijać.
Autorka jest menagerem i trenerem z wieloletnim doświadczeniem w obszarze HR, organizacji i zarządzania, właścicielem firmy konsultingowej KRAKOWIAK CONSULTING
Dodaj komentarz