Martyna Wojciechowska to postać kontrowersyjna. W środowisku podróżników i alpinistów uchodzi za medialną wydmuszkę, w (nie)świadomości społecznej – za koneserkę egzotyki i ekstremy. Abstrahując jednak od oceny jej doświadczeń – coś-tam kobieta ze swoim życiem robi.
Robienie czegoś-tam ze swoim życiem nie przystoi jednak kobiecie, szczególnie, jeśli jest (na Boga, Honor i Ojczyznę) matką. A już na pewno nie planowanie wypraw i podróży innych, niż do hipermarketu czy fryzjera.
Wyprawy takie jakoś nie przystają do porządnej Polki i na pewno nie mogą wyjść jej na zdrowie. Po co i na co jej wiedza o antypodach? Lepiej niech się dowie, czy nie rąbią jej na mielonym.
/
Eulalia Wiącek
Dodaj komentarz