„Latarnie zabijają w Łodzi” – takie rewelacje przynosi dzisiejszy „Superak”. A już myślałem, że w tym tygodniu nic nie pobije zabójczej karkówki w „Fakcie”. Myliłem się.
Do Łodzi na wszelki wypadek nie jeździć, bo można dostać z kandelabra. Do hipermarketu nie uczęszczać, bo groźne kawałki mięsa utykają w gardłach. Śmierć jest nieoczekiwana i błaha. Groteskowa i nieśmiertelna. Czai się wszędzie.
A propos tajemniczych podchodów alarmują redaktorzy bulwarówki: „Piszesz w internecie. Zobacz, co ci zagraża”. Patrzę w internet, ba, piszę, i widzę tylko koniec mojej klawiatury. Ala ja jestem niemiarodajny, zwichrowany, skrzywiony.
Czyli co? W internecie też nie pisać! Zatem nie piszę już, gdyż właśnie odkryłem, jak bardzo wam zagrażam.
PS Pan prezes jest chory i nie może pracować. Pani Kinga nie płaci mandatów. Co będzie jutro? Czekam na masowo wybuchające komputery oraz wirusowe bomby. I to będzie prawdziwy koniec internetu.
Laki Lolo
/
Jak smakuje musztarda po obiedzie? Pozbawiona soczystego towarzystwa golonki, białej kiełbaski, kaszanki? Co złego w konsumpcji musztardy po posiłku? Czy coś się traci, czy – przeciwnie – zyskuje?
Ja nie wiem. „Fakt” też nie wie. Wie natomiast, że stało się. Violetta Villas zakończyła karierę. Jestem wstrząśnięta. Co prawda podejrzewałam to od jakichś trzech dekad, ale teraz mam pewność. Teraz wiem i ronię łzę. Żegnaj, boska Violu. Dziękuję, „Fakcie”. To było bardzo odświeżające.
Aby odreagować traumę, chyba wezmę wolne. Wkrótce zła Unia odbierze mi urlop i skończy się leniuchowanie. Trzeba będzie przejść na koks, jak Bjoergen.
Ech, byle do przodu. Prawda, „Fakcie”?
Eulalia Wiącek
/
/
Archiwalne bulwarówki: www.bulwarjedynki.blogspot.com
Dodaj komentarz