Pewna kobieta trzymała aż 17 kotów w mieszkaniu, które właśnie straciła. Zrezygnowana siedziała z nimi na klatce schodowej. Wszystkie zwierzaki trafiły do poznańskiego schroniska. Wszystkie, które przeżyły.
Strażnicy miejscy, którzy przyjechali zabrać kociambry umieścili je w specjalnych transporterach, których było kilkanaście. Wcześniej niestety nie miały tak komfortowych warunków.
Kobieta trzymała je w 4 transporterach – informują pracownicy poznańskiego schroniska – gdy przyjechali strażnicy, jeden kot już nie żył, a drugi zmarł z wycieńczenia po przybyciu do schroniska.
Poznańskie schronisko jest już teraz przepełnione i nie ma możliwości przyjęcia tych kotów. Apeluje, by chętni zapewnili im dom tymczasowy. Wszystkie zabrane kobiecie koty są chore. Mają biegunki i koci katar.
Nie wszystkie koty będą się kwalifikowały do domów tymczasowych – informują pracownicy poznańskiego schroniska – część wymaga leczenia, które możemy zapewnić tylko tutaj na miejscu, ale o tym będzie dzisiaj decydował weterynarz.
Przywiezione kociambry różnie się też zachowują. Część jest spokojna, ale niektóre są agresywne i trudno nad nimi zapanować.
AKTUALIZACJA (15:00) – zainteresowaliśmy się także losem samej kobiety. Okazuje się, że sprawa jest dość skomplikowana i nie do końca odpowiada początkowym informacjom.
Właścicielka kotów wynajmowała jeden z dwóch pokoi w mieszkaniu innej, chorej kobiety. Ta ostatnia jest pod długotrwałą opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Próbowaliśmy dzisiaj dzisiaj skontaktować z właścicielką kotów w mieszkaniu naszej podopiecznej – informuje Lidia Leońska z MOPRu – nie chciała jednak z nami rozmawiać, była dość agresywna i oświadczyła, że jutro się wyprowadza.
Dodaj komentarz