Bicie rekordu chyba mało kogo z zebranych nad Wartą obchodziło. Liczyła się niesamowita atmosfera, jaką stworzyli ludzie i kilka tysięcy lampionów, które poszybowały nad Poznaniem. Było tak magicznie, jak w Noc Kupały być powinno.
Lampiony nie chciały słuchać organizatorów. Wyrywały się w niebo na długo przed wyznaczonym czasem. Początkowo nieśmiało, ale im bliżej było godziny 22:00 i im niebo robiło się bardziej granatowe, tym sadowiło się na nim więcej lampionów. Białych, czerwonych, wyraźnie uśmiechniętych.
Warto jednak było poczekać, by zobaczyć lampionowe pole, które wzbiło się z koryta Warty i poszybowało majestatycznie nad rzeką, katedrą… Jest bosko, tak romantycznie, tak wspaniale – zachwycały się dziewczyny, które obok nas leżały na trawie i wpatrywały się w niebo upstrzone lampionami.
Rekord padł? Też nas to szczególnie nie interesowało. Ale widok tysięcy lampionów zainteresował nas bardzo! Za rok też nas zainteresuje, zachwyci, oczaruje.
piekne zdjecia!
fajne, zaskoczona bylam iloscia szok, fajny piknik
Ale piknie! A autor zdjec mogl chociaz SMS’a przyslac, ze takie cudo sie dziej w naszym miescie…
fajne i śliczne,i juz chyba nie wypada pytac czy to zupełnie bezpieczne, bo ogień..
Robisz dobre zdjęcia? Byłeś na Nocy Kupały? Weź udział w konkursie! Do wygrania wystawa prac i aparat! http://www.ars.org.pl/konkurs.html