W lany poniedziałek leje się dużo wody. Kiedyś kawalerowie polowali na panny, a panny nie były om dłużne. Zwyczaj ten symbolizował wiosenne oczyszczenie. Przetrwał do dziś, choć niewiele już ma wspólnego z jego początkami.
W niektórych regionach zwyczaj polewania wodą zastępowany jest lub “uzupełniany” jest smaganiem rózgami. Pierwsze wzmianki o wzajemnym polewaniu się wodą oraz o upominaniu się przy tej okazji o datki, czyli okup, spotykamy w XV-wiecznych ustawach synodu diecezji poznańskiej. Dziś już mało kto, zwłaszcza w miastach, polewając nuci stare, ludowe przyśpiewki. Ot choćby takie:
Przyszedłem tu po dyngusie,
Leży placek na obrusie,
Tata kraje, mama daje,
Poproszę o malowane jaje!
Niewiele panien niestety ma szczęście być polaną niewielką ilością perfum, co ponoć było kiedyś bardziej powszechne.
Od kilku lat biegający z wiadrami młodzi ludzie nie znają czasami umiaru. Pół biedy, jeśli tą “tradycję” kultywują tylko we własnym gronie. Niestety dostaje się również przypadkowym przechodniom. Bywały już w poprzednich latach przypadki oblewania na przykład pasażerów autobusów. Takie zachowanie niewiele wspólnego ma z kultywowaniem tradycji. Jest po prostu chuligaństwem.
Policja zapowiada częstsze patrole i karanie tych osób, które przesadzą z poniedziałkowym laniem wody.
Wszystko wskazuje na to, że poniedziałek będzie pochmurny. Od czasu do czasu może też padać. Maksymalnie będzie około 16 stopni.
Dodaj komentarz