W Poznaniu nie było chyba nikogo, kto wątpiłby w to, że Lech grać będzie w finale Pucharu Polski. I tak się też stało. Po pokonaniu Pogoni Szczecin,w trzecim z rzędu finale, Kolejorz zagra z Arka Gdynia.
Mimo trzybramkowej straty gospodarze nie zamierzali spocząć na laurach. Już w 5. minucie błąd Tetteha mógł wykorzystać Listkowski, który dość niespodziewanie znalazł się w dobrej sytuacji strzeleckiej ale jego strzał był niecelny. Chwilę później po dośrodkowaniu Nunesa z rzutu rożnego głową na bramkę uderzał Drygas. W 12. minucie Burić obronił strzał zza pola karnego w wykonaniu Korta. Kilka chwil później głową wzdłuż bramki strzelał Gyursco, ale futbolówka powędrowała obok słupka. Najlepszą sytuację gospodarze mieli w 30. minucie. Kędziora wybijał piłkę, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że niemal wyłożył ją Kortowi. Uderzenie pomocnika wślizgiem zablokował jednak Burić. W 41. minucie Robak w polu karnym przepchnął najpierw Rudola, następnie minął Fojuta i mocnym uderzeniem pokonał Słowika.
Myślę, że zasłużenie awansowaliśmy do finału. Dzisiaj nie graliśmy dobry mecz. Pogoń była lepsza, grała bardzo dobrze. W pierwszej połowie nie byliśmy skoncentrowani, nie mieliśmy kontroli. Daliśmy dużo okazji rywalom. Dla nas ważne, że awansowaliśmy do finału i idziemy dalej. Następny mecz gramy z Legią, być może zawodnicy już o tym spotkaniu myśleli i to może być powód naszej słabszej gry w tym spotkaniu – mówił po meczu Nenad Bjelica, trener Lecha Poznań.
Po wznowieniu gry portowcy ruszyli od odrabiania strat. Wpierw z dystansu uderzał Drygas i z trudem bronił Burić. Po chwili głową strzelał Fojut, ale był blokowany przez Nielsena. Podopieczni trenera Bjelicy wiedzieli starali się jednak utrzymywać się przy piłce zmuszając przeciwników do walki i otwarcia sobie drogi do ataku z kontry. Dlatego starał się przesunąć grę na połowę rywala. Po długim podaniu Bednarka szansę znaleźć się w dobrej sytuacji miał Pawłowski, ale w ostatniej chwili piłkę zabrał mu Fojut. Chwilę po wejściu na boisko Jevtića, Szwajcar miał okazję do zdobycia bramki. Dobrze podał mu Nicki Bille, Szwajcar popędził w kilku pola karnego rywali, ale tuż przed nim poślizgnął się i stracił piłkę.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:0 (1:0)
Dodaj komentarz