Wszelkie korespondencje dziennikarskie na żywo od dawna już nie są tak popularne, jak realizowane na żywo przedsięwzięcia rozrywkowe. Określenie „live” podnosi im tak oglądalność, jakby miało moc czarodziejską, choć przecież każdy taki „event” jest kompletnie reżyserowany. Na żywo może tu być jedynie czyjaś wpadka, gapiostwo, załamanie lub śmierć.
Wystawa „Live event“w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa to opowieść o śmierci, która każdego z nas prędzej czy później dopadnie.
Chcę tymi zdjęciami oswoić ludzi ze śmiercią, która jest nieunikniona. W naszym społeczeństwie i dzisiejszych czasach ten temat pozostaje raczej tabu. Ludzie uciekają od myśli o nim i nie chcą o nim rozmawiać. Odsuwają go tak, jakby ich nie dotyczył, a niestety dotyczy przecież każdego bez wyjątku. Cykl jest otwarty, każdy może go czytać na swój sposób. W każdym – zależnie od wieku, bagażu doświadczeń i różnych przejść życiowych – wyzwala inne myśli, uczucia i przemyślenia, mówi Paweł Supernak.
Jeden z bohaterów reportażu Rafała Siderskiego ma koszulkę z wściekłym motywem płyty heavy-metalowego zespołu Motorhead, podpisanym: „protect the innocent” („chroń niewinnego“). Chłopak patrzy w obiektyw pewnie, z ledwie widoczną niepewnością. Krótki rękaw, rękawiczki bez palców i to „protect the innocent”. „Do or die” nazwał swój reportaż Siderski, idąc za nazwą federacji pro wrestlingu w Polsce. Wszystko albo nic, w wolnym tłumaczeniu. Jeśli nie przyłożysz, to zginiesz. Wristling to wielki show, zwany sportowym, w rzeczywistości brutalny jak żaden mecz bokserski.
W jego historii gęsto od zgonów zarówno na oczach publiczności jak i wkrótce po zakończeniu kariery (w wyniku zawałów serca, wylewów, wyeksploatowania organizmu przez zażywane sterydy itp.). Śmierć jest wpisana w te pokazy, choć jako jedyny element nie jest wyreżyserowana. Gdzie tu niewinność? Niewinne pragnienie patrzenia na mordobicie? Mamy zaawansowane technologie, statki kosmiczne, globalną komunikację, a ciągle (albo – tym bardziej) niektórzy mają silny pociąg do widoku krwi. Do morderczej walki.
Paweł Supernak w swoich zdjęciach rozrzucał szeroko sieci, by złapać w nie tych nielicznych, co chcą śmierć wpuścić w swoje życie. Projekt jest nadal w kontynuacji, na zdjęciach utrwalił 10 osób, głównie młodych. Śmierć w życiu trudno wyreżyserować, więc reżyserują to, co się z nimi stanie potem.
Siderski formę całej prezentowanej serii poddaje daleko idącej estetyzacji, w której ginie agresja. Forma, jak reżyseria, jest w młodej fotografii powszechnie zauważalnym wspólnym mianownikiem. Supernak formie poświęca równie dużo uwagi, tworzy piękne obrazy, w których nie ginie jednak smutek rytuału rozstatnia z życiem. Sami jego bohaterowie tej stylizowanej melancholii pragną, a ich prywatne live events wydają się zdecydowanie bardziej usprawiedliwione niż wielkie live wristling show. Tylko skąd dziś w ogóle ten pociąg do live events? Czy tylko starzy dziś widzą, że największym live event jest samo życie? Czy nie z lęku to, bo życie jednak nie przez nas jest reżyserowane?
Wystawa Live event w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa
Wernisaż: 7.03.2012, godz. 18.00
Ekspozycja: 7.03.2012 – 31.03.2012
Dodaj komentarz