Przez ponad pół z kasy jednej z poznańskich parafii znikały pieniądze. Łącznie ukradzionych zostało 20.000 złotych. Sprawcą okazał się 17-letni ministrant.
Bejmy zaczęły znikać na początku roku. Zauważył to proboszcz, a że nie było śladów włamania, od samego początku podejrzewano kogoś z najbliższego otoczenia.
Ksiądz postanowił przyjrzeć się temu, co dzieje się na probostwie – relacjonuje Dawid Marciniak z Policji – w biurze gdzie przechowuje pieniądze zainstalował ukrytą kamerę, wkrótce po tym doszło do kradzieży, szczęście sprzyjało złodziejowi, bowiem tego dnia nastąpiła przerwa w dostawie prądu i monitoring nie zadziałał.
W ostatnią sobotę (19.07) ustawiona kamera zarejestrowała moment kradzieży. Teraz już było wiadomo, że złodziejem jest 17-letni ministrant. Proboszcz zawiadomił Policję, a ta zatrzymała nastolatka. Policjanci znaleźli przy nim 300 złotych, które kilka chwil wcześniej ukradł.
Ministrant zaczął kraść parafialne bejmy w listopadzie, w momentach, gdy ksiądz odprawiał mszę. Początkowo jego łupem padały składki ofiarowywane na tacę oraz przekazywane za wigilijne opłatki. Na początku roku zaczął okradać kasę parafialną. Kradł klucz, wchodził do mieszkania i do biura skąd zabierał pieniądze, a następnie podrzucał klucz z powrotem. Przez pół roku był bezkarny, jednak w końcu wpadł.
Za część kradzieży odpowiadać będzie jako nieletni sprawca czynu karalnego – dodaje Dawid Marciniak – w międzyczasie skończył 17 lat, co sprawia, że odpowiadać będzie już jak dorosły, a w takim przypadku grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Dodaj komentarz