Debiutująca podczas Malta Festival Poznań 2019 grupa Morga wciągnęła publiczność w taneczny trans jak ze staropolskiej nocy kupały!
Dynamiczne, mocne brzmienie gitar – czasem zimne, jak gdyby nowofalowe, innym razem artrockowe – dobrze współbrzmiało nie tylko z rytmiczną perkusją, ale także z akustycznymi „przeszkadzajkami” z całego świata.
Jednak muzyczne korzenie Morgi tkwią w polskiej muzyce ludowej, która towarzyszyła naszym przodkom – od narodzin do śmierci. – Śmierć nie musi być smutna, trzeba się z nią pogodzić i tańczyć – tłumaczyła wokalistka Joanna Markowska podczas premierowego koncertu w Klubie Republika Sztuki Tłusta Langusta.
Morga narodziła się rok temu w wielkopolskiej wsi letnim wieczorem, gdy najlepiej jest usiąść pod gwiaździstym niebem i słuchać starych opowieści i pieśni, których rytm i melodia wywołują do tańca zarówno dzieci, jak i dorosłych. I zawsze znajdzie się schowany wcześniej w szufladzie instrument: piszczałka, fujarka albo bębenek – wykorzystywane zresztą przez zespół.
Stąd też idea nazwy grupy – z ojcowizny, ale też z wiersza „Morga” Brunona Jasieńskiego, którego awangardowe podejście do języka miało zapewne wpływ na krótkie rytmiczne, transowe teksty Marcina Markowskiego.
Utwory Morgi to przede wszystkim autorskie kompozycje, ale co ciekawe, intrygująco zabrzmiał też cover zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze „Cyraneczka”. Wyobraźmy sobie jednak nie roześmiane rumiane lica chórzystów w kolorowych ludowych strojach, ale bosonogą dziewczynę – „Cyraneczka nie ptak, dziewczyna nie ludzie – A mrygnę na niego, zaroz za mną pódzie!” – a także facetów z gitarami czy rozbudowaną sekcję rytmiczną.
Gitara prowadząca (Marcin Markowski) i gitara basowa (Grzegorz Myćka), instrumenty perkusyjne (Wojciech Luchowski) świetnie „gadały” ze sobą jak za dobrych lat 80., w powtarzalnych rytmach kapeli ludowej. Bo muzyka Morgi jest w nas. Z jednej strony przywołuje tęsknotę wspólną dla muzyki etnicznej, folku, z drugiej jest wypadkową współczesnych nurtów – słychać mocną gitarę, a czasem elektroniczne brzmienie, które uzupełniają się nawzajem.
Koncert w Klubie Republika Sztuki Tłusta Langusta miał także wymiar multimedialny. Towarzyszyły mu bowiem efektowne „mappingi” przygotowane przez Mateusza Kokota. Członkowie zespołu związani są zresztą z pracownią plakatu na Uniwersytecie Artystycznym (Marcin Markowski i Grzegorz Myćka), a także CK ZAMEK (Wojciech Luchowski jest kuratorem wystaw).
Podczas godzinnego występu Morga zaprezentowała 7 utworów, które – miejmy nadzieję – niebawem znajdą się na debiutanckim albumie, nad którym ponoć zespół pracuje intensywnie.
(Był wieczór… jesienny wieczór… Błoto – spleen – zapatrzenie…)
Wynieśli coś ciężkiego, nakrytego płachtą.
Postawili nosze na kamienie.
Robili rzecz zwinnie.
Lampa oświetlała ich jasno, biało.
Było cicho… Deszcz śpiewał w rynnie…
Konie człapały kopytami…
(… Coś się stało… Coś się stało…).
fragment wiersza Morga Bruna Jasieńskiego
KONCERT Morga / Republika Sztuki Tłusta Langusta, 22.06, godz. 19.00
Dodaj komentarz