Uczniowie podstawówki z Murowanej Gośliny kolejny juz raz zadbali o bezdomne i bezpańskie kejtry. Choć szkoła jest niewielka zebrali wuchtę karmy, psich akcesoriów czy zabawek. Wszystko trafi do podopiecznych obornickiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Azorek.
W ubiegłym roku uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Murowanej Goślinie wraz ze swoimi rodzicami i nauczycielami zajęli sie kompleksowo porzuconymi i zmaltretowanymi owczarkami podhalańskimi. Była to pomoc materialna, ale wizyty u podhalana Alberta nauczyły dzieci odpowiedniego, w całym tego słowa znaczeniu, zachowania wobec każdego psa. Doświadczyły też jak wielką odpowiedzialnością jest posiadanie zwierzęcia i jego dobre wychowanie. W tym roku również postanowiono pomóc kejtrom.
Kierując się niewątpliwym sukcesem, jakim była pomoc Fundacji Bono, postanowiłam w tym roku skierować naszą pomoc w stronę obornickiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Azorek, w którym przebywają psy także z naszego miasta i gminy – wyjaśnia Grażyna Sommerfeld, nauczyciel świetlicy szkolnej – zgodnie z planem pracy świetlicy, który zakłada, że miesiąc październik zostanie poświęcony zwierzętom, ogłoszono zbiórkę karmy i akcesoriów dla Azorka.
Wynik tej zbiórki jest imponujący. Zebrano niemal 300 kg karmy, zabawki, miski, smycze i nawet jedno ubranko.
Grupa uczniów pojechała do schroniska by zobaczyć kejtry i przekazać to, co udało się zebrać w szkole. Miały też okazję poznać los bezdomnych zwierząt i krzywdy wyrządzone im przez ludzi.
Żadne zwierzę nie pcha się na świat, to człowiek dopuszcza do bezmyślnego rozmnażania, podejmowania nieodpowiedzialnych decyzji, które kończą się niewyobrażalną krzywdą dla zwierząt – dodaje Grażyna Sommerfeld – w czasie wizyty widziałam w niejednym oczku szczere łzy smutku i wzruszenia na widok wpatrzonych w dzieciaki psów, które z nadzieją oczekują na zmianę losu.
Pozostaje mieć nadzieję, że przejmująca opowieść pracowników schroniska o dramatycznym losach psów, ugruntowała wiedzę dzieci i bolesną świadomość w trudnym temacie porzucania zwierząt. Wszystkie te kejtry miały kiedyś jakiś dom, choć nie zawsze znajdowały tam szczęście. Do schroniska trafiały z różnych powodów.
Czasem piesek nie spełniał oczekiwań właściciela, albo się znudził lub zestarzał, zbyt wiele kosztował, a czasem to uciekinierzy, których nikt nie szuka – podsumowuje Grażyna Sommerfeld.
Gratulujemy wszystkim dzieciom, ich rodzicom i wychowawcom samego pomysłu i jego imponującej realizacji!
Kocham! ?