Lech Poznań wiceliderem Ekstraklasy, po wygranym, 2:1 meczu z Lechią Gdańsk. Mecz obfitował w wiele ciekawy zagrań w wykonaniu poznaniaków, jednak nadal za często popełniane są proste podstawowe błędy, które mszą się stratami bramek.
Śmiało można powiedzieć, że pierwsza połowa była słaba w wykonaniu poznańskiego zespołu. Niby były ataki ale ciągle brakowało tego czegoś, by zakończyć akcję. W 32 minucie Szymon Pawłowski ustanowił wynik pierwszej części spotkania na 1:0. Drugą część spotkania goście rozpoczęli od szarży na bramkę Gostomskiego, by po paru minutach zostać zdominowanym przez zawodników Kolejorza. W 62 minucie Łukasz Teodorczyk podwyższył prowadzenie Lecha o kolejnego gola.
W 94. minucie nastąpił fatalny kiks całego poznańskiego zespołu. Goście oddali piłkę, oddano po faulu na jednym z ich kolegów. Nie wiedzieć dlaczego, poznaniacy uznali, że do takiej piłki żaden zawodnik Lechii nie będzie próbował biec i atakować… i tu został popełniony pierwszy błąd. Gostomskiemu udało się obronić pierwszy strzał i leżąc na murawie, mógł już tylko obserwować jak Patryk Tuszyński składał się do strzału na krótki słupek.
“Zagraliśmy dzisiaj, tak mi się wydaje, rozsądne spotkanie. Na początku przeciwnik ruszył, ale od trzeciej minuty my przejęliśmy kontrolę. Szkoda straconej bramki, naszej niefrasobliwości ale zwycięstwo cieszy” – powiedział Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań, po wygranym meczu.
Dodaj komentarz