27-letni mężczyzna, który dwukrotnie okradł swoją babci zatrzymany został przez poznańskich policjantów. Jego łupem padła biżuteria warta kilkadziesiąt tysięcy złotych. Skradzione przedmioty zastawiał w lombardach. Teraz może trafić do więzienia nawet na 5 lat.
Na przełomie czerwca i lipca ubiegłego roku 80-letnia kobieta zgłosiła poznańskim policjantom kradzież biżuterii o wartości 14 tysięcy złotych. Skradziono obrączkę i pierścionki, w tym 1 z brylantem. Kobieta jako podejrzaną wskazała swoją adoptowana wnuczkę. Jednak po przesłuchaniu, okazało się, że wnuczka nie miała z tym zdarzeniem nic wspólnego.
29 grudnia ta sama kobieta padła ofiarą kolejnej kradzieży. Tym razem zgłosiła stratę biżuterii o wartości 25 tyś. złotych. Łupem złodzieja padł złoty zegarek wyceniony przez pokrzywdzoną na 20 tysięcy i łańcuszek z wisiorkiem o wartości 5 tysięcy. Podejrzenia padły na adoptowanego wnuczka kobiety. Początkowo przeszukanie jego miejsca zamieszkania nic nie dało. Jednak policjanci się tym nie zrazili; odnaleźli mężczyznę na terenie poznańskich ogródków działkowych. Podczas przesłuchania przyznał się do kradzieży i wskazał 2 lombardy gdzie zastawił złote precjoza.
Dociekliwi funkcjonariusze zapytali wnuczka, czy nie wie przypadkiem czegoś na temat wcześniejszej kradzieży w mieszkaniu swojej babci. Pobyt na komisariacie odświeżył najwyraźniej jego pamięć, gdyż przyznał się również i do niej. Skradzioną wcześniej biżuterię również zastawił w lombardach.
Za kradzież grozi podejrzanemu do 5 lat więzienia. Wobec mężczyzny zastosowano policyjny dozór.
Dodaj komentarz