Dość rzadko na ulicach Poznania rozgrywają się sceny dobrze znane z filmów sensacyjnych. Od tej reguły bywają jednak wyjątki. Ostatniej nocy policyjny pościg rozpoczął się na ulicy Dąbrowskiego w pobliżu ulicy Bużańskiej około 2:00.
Policjantów z Komisariatu Wodnego zainteresował kierowca osobowego peugeota, który na ich widok rozpoczął uciekać. Samochody mknęły ulicami Strykowską, Poprawską i Dniestrzańską. Tymczasem do akcji włączyły się kolejne radiowozy. Chcąc zgubić pościg kierowca peugeota jechał nawet chodnikiem.
Za przejazdem kolejowym na Woli, zdecydował się na wyprzedzanie, pomimo jadących z przeciwnego kierunku samochodów ciężarowych – relacjonuje Andrzej Borowiak z wielkopolskiej Policji – jego droga zakończyła się na ulicy Koszalińskiej, gdzie tracąc panowanie nad pojazdem, wjechał do przydrożnego rowu. Ta szaleńcza jazda trwała około 40 minut.
Uciekający mężczyzna nie mogąc dalej jechać samochodem próbował jeszcze zniknąć w pobliskim lesie, ale dość szybko został obezwładniony przez policjantów. Zatrzymanym okazał się 33-letni azjata, mieszkający w powiecie szamotulskim. Ponieważ po złapaniu nie chciał się zgodzić na badanie trzeźwości, konieczne okazało się pobranie mu krwi, dzięki czemu będzie wiadomo czy podczas całego wydarzenia był trzeźwy.
Szanowna redakcjo, druga klasa podstawówki się kłania – “g” wymienia się na “ż”, zatem jeśli rzeka nazywa się Bug, wówczas nazwa ulicy brzmi “Bużańska”.
i nic nie mamy na swoje usprawiedliwienie… nawet nie będziemy szukać wymówki – dziękujemy!