Nie żeliwne, a ze specjalnego tworzywa sztucznego, które łączy twardość z elastycznością. Takie właśnie są nowe słupki zamontowane przez Zarząd Dróg Miejskich na ulicach wokół rynku. Dzięki nim służby ratownicze będą mogły znacznie szybciej i łatwiej wjechać na płytę rynku w razie konieczności.
Dotąd ulice dochodzące do rynku odgradzały żeliwne elementy, przymocowane do podłoża czterema śrubami.
Żeby je zdjąć, trzeba było wezwać ekipę naszych pracowników – tłumaczy Agata Kaniewska, rzeczniczka prasowa ZDM. – Zanim dojechali na miejsce, zawsze upłynęło trochę czasu, a przecież czas to jeden z najważniejszych elementów akcji ratowniczych.
Nowe słupki nie są przeszkodą dla samochodów takich jak duży wóz strażacki, bo nie trzeba ich odkręcać. Są na tyle elastyczne, że ciężar samochodu przygina je do ziemi, a gdy auto przejedzie – słupek samoczynnie się prostuje. Strażacy przetestowali nowe rozwiązanie pod okiem dziennikarzy.
To bardzo dobry pomysł. Nie będziemy musieli już czekać, aż pracownicy ZDM usuną słupki, po prostu wjedziemy na rynek – wyjaśnia starszy ogniomistrz Przemysław Wolny z JRG-1. – Dzięki temu czas dojazdu do miejsce interwencji znacznie się skróci.
Sekret tkwi w technologii Blendec, w której zostały wykonane nowe słupki. W tulei ze stali nierdzewnej znajduje się kompozyt polimerowy, co daje efekt twardości połączonej z elastycznością i sprawia, że wykonany z niego przedmiot zachowuje “pamięć kształtu”, czyli po mechanicznym odkształceniu, na przykład najechaniu przez samochód, wraca do pierwotnego kształtu.
Te słupki znacznie łatwiej zamontować i zdemontować – podkreśla Tadeusz Nawalaniec, zastępca dyrektora ZDM. – Co oznacza oszczędność czasu przy konieczności ich demontażu, co jest ważne w przypadku akcji ratowniczych, nagłych awarii i związanej z tym konieczności szybkiego przejazdu samochodów policji, straży pożarnej czy choćby karetek pogotowia. To także zwiększa bezpieczeństwo.
Jednak dyrektor przestrzega, że tylko duże samochody mogą bez uszczerbku wjechać na płytę rynku bez usuwania słupków. Mniejsze auta, osobowe, uszkodzą sobie podwozie lub karoserię, więc ich kierowcy raczej nie powinni tego próbować – i poczekać na ich demontaż przez pracownika ZDM.
Wokół rynku zostały już wymienione wszystkie słupki – było ich 80. Koszt wymiany wyniósł nieco ponad 120 tys. zł.
Dodaj komentarz