POZnań

O dworcu w Poznaniu można pisać tylko felietony!

Sławojki pod dworcem 20.04.2014  Foto: czytelnik

To nie jest tekst redakcyjny, to może być co najwyżej felieton, bo pisanie, o tak zwanych poznańskich dworcach trudno traktować jako poważne zadanie. Próba wytłumaczenia czytelnikom – po zasięgnięciu wcześniej opinii miejskich urzędników albo kolejarzy, albo rzecznika właściciela kompleksu, przypomina raczej sytuacje z serialu Alternatywy 4, niż próbę rozwiązania społecznych bolączek.

Sławojki pod dworcem 20.04.2014 Foto: czytelnikZe schodów ruchomych w jedną stronę, na drugim co do wielkości dworcu w Polsce, otwieranym przez majestat urzędu prezydenta Rzeczpospolitej nie wypada się śmiać, to może pożartujemy o ułatwieniach komunikacyjnych w dojściu do peronów. To wcale nie jest śmieszne, powiecie – zwłaszcza dla tych taszczących ciężkie walizki. To może jakieś grube żarty! Zauważyliście, że z miejskiej propagandy jakoś zniknęło ostatnio hasło „know how” z rozwinięciem – my wiemy jak……

Łatwo sobie dopowiedzieć, jak… oddać do użytku dworzec, który dworcem jest tylko z nazwy, bez poczekalni np., stadion oddano co prawda na czas, ale wiemy za to, jak nie brać kasy za prawa do nazwy, jak często wymieniać murawę, bo na tym wielce kosztownym obiekcie trwa nie chce rosnąć…

Ale jak pamiętacie Poznań stawia też na sport i ekologię. Nawet banery z koncertu Radiohead przerobiliśmy na ekologiczne torby, teraz okazuje się, że nasze ponad półmilionowe miasto (być może powinniśmy raczej używać nazwy metropolia Poznań) stawia na ekologiczne toalety.

Musimy przecież dbać o rzekę – zbliżając ją do miasta. Na pewno rozumie to jeden deweloperów, który obiecał –  co prawda dawno temu, ale można to odnaleźć w prasie drukowanej – bulwar nad rzeką! Tak, dokładnie tam, gdzie wybudował swoje osiedle i biurowiec, co przesłania historyczną oś widokową na katedrę.

Ale nie chcemy tu pisać o wielkich inwestycjach, zadowolimy się literackim podejściem po zdecydowanie mniejszych konstrukcji nazywanych Sławojkami. Gdyby ktoś nie wiedział skąd taka nazwa, to przypominamy, że to pomysł przedwojennego premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, który był inicjatorem akcji poprawy zdrowotności i świadomości higienicznej polskiego chłopstwa. W 1928 roku wprowadzono w życie rozporządzenia Prezydenta RP o prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli (Dz.U.R.P. 1928, Nr 23, poz. 202), nakazującego budowę zabudowanych ustępów na każdej zabudowanej działce. Do powstania nazwy przyczyniły się kontrole sanitarne ustępów, dokonywane podczas licznych podróży Składkowskiego po kraju, co było obiektem kpin i licznych anegdot.

Swoją drogą chętnie poznalibyśmy poznańskiego nowatora w ustawieniu sławojek przy tak zwanym dworcu autobusowym. Gdybyśmy napisali, że przy Poznań City Center, mogłoby się okazać, że to już nie felieton a czarny pr, zniesławiający kwitnące niosące radość i pokój mieszkańcom, przeskalowane centrum handlowe.

Otóż w czym problem, nasz czytelnik napisał: Przyjechałem około 2 w nocy Eurobusem i co widzę? Jak zza wschodnią granicą wychodek przy dworcu. Na dodatek, prawdziwych europejskich toalet dla pasażerów PKS’u nie znajdzie się łatwo za dnia – są schowane gdzieś wysoko w budynku, dostępne odpłatne rzecz jasna. A co zrobić w nocy, jak się będzie chciało…

Być może czytelnik nie wiedział, że jest to nowa akcja promocyjna Poznania Know How – wiemy jak… przywitać gości widokiem eleganckich niebieskich (jak kolor miasta) TOI TOI.

Tojtoje witają gości Metropolii Poznań – trochę tak jak rząd choinek, kłaniający się zagranicznej delegacji w serialu Alternatywy 4. Tylko, że tu coś strasznie śmierdzi.

5 komentarzy

kliknij by dodać komentarz