O psie podróżującym bimbą – raz jeszcze

Wracamy raz jeszcze do kejtra, który podróżował bimbą. W poszukiwanie właściciela zaangażowało się wielu z Was. Po oddaniu psa pojawiło się jednak wiele pytań i wątpliwości, czy pies trafił we właściwe ręce.

Przypomnijmy, że pięknego owczarka widziano w bimbie w piątek 11 października. Następnego dnia mogliśmy przekazać Wam dobrą informację – trafił on w ręce właściciela, który zgłosił się po niego do Straży Miejskiej (opisaliśmy całą historię tutaj).

Nadal wielu czytelników dopytuje się jaki jest dalszy los słynnego już kejtra. Skoro psiak nie miał chipa każdy mógł się podać za właściciela – pisze Grazaa  – mam nadzieję, że nie trafił z deszczu pod rynnę i ma się dobrze.

Podobne wątpliwości ma również Pat, dopytując – ale czy to na pewno był właściciel? jak to stwierdzili?

Dopytaliśmy zatem dzisiaj o więcej szczegółów związanych z całą historią zaginięcia i odnalezienia psa. Jak się okazuje był on wyprowadzany przez syna właściciela i wtedy właśnie uciekł i wskoczył do tramwaju.

Jak się okazało w rozmowie z właścicielem pies ten uwielbia jeździć tramwajami (tym razem na gapę, ale….) – wyjaśnił Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. Właściciel owczarka poszukiwał go między innymi kontaktując się właśnie ze strażnikami. Gdy zgłosił się do nich podał umaszczenie, wielkość, rasę i cechy charakterystyczne. Na zdjęciu, które masowo przekazywaliście między innymi na fb, nie widać na przykład że ma on obcięte ucho, a takie szczegóły podał mężczyzna, który zgłosił się po kejtra.

Strażnicy z Piątkowa przekazali psa właścicielowi pouczając go równocześnie o obowiązkach właścicieli i osób wyprowadzających psy na spacer, w tym o rejestracji w systemie elektronicznym.

Mamy nadzieję, że teraz już zostały rozwiane wszelkie obawy o dalszy los psa. Dziękujemy również motorniczemu bimby, który zatrzymał psa i strażnikom, którzy się nim zaopiekowali.