Z jednej strony przychylność władz miasta i preferencyjne warunki dla ogródków gastronomicznych oraz dobre działania wielu przedsiębiorców, przynoszące im zyski oraz tworzące dobry klimat na Starym Mieście. Ale z drugiej nocne pijackie krzyki, nielegalnie powiększana powierzchnia gastronomiczna, liczba klientów o wiele większa niż sanitarne ograniczenia, częsty brak maseczek i sąsiedzkie problemy generowane od lat przez te same knajpy.
Rada Osiedla Stare Miasto w projekcie Dobry Sąsiad wskazuje dobre przykłady przedsiębiorców będących ważnym elementem lokalnej społeczności, ale też reaguje na skargi, przedstawiane również w okresie epidemii.
W obecnym sezonie władze miasta ulgowo rozpatrywały wnioski restauratorów dotyczące ograniczenia opłat za ogródki gastronomiczne, pozwalały także zwiększać ich powierzchnię, i to nawet w lokalizacjach, w których Rada Starego Miasta wskazywała potencjalne problemy.
Problemem jest także brak kontroli zajmowanych powierzchni przez ogródki, bo służby za to odpowiedzialne nie pracują wieczorami i w weekendy, czyli wtedy gdy jest najwięcej łamania zasad. Na ten absurd zwracamy uwagę już od dłuższego czasu – przypomina radna Agnieszka Hoffmann.
Mamy nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami, w stosunku do łamiących zasady lokali władze miasta zastosują zapowiadane konsekwencje w postaci braku zgody na ogródki w kolejnych sezonach – mówi radna Alicja Wilak, przewodnicząca zarządu Osiedla i dodaje, że brakuje systemowego rozwiązania, m.in. sankcji prowadzących do bieżącego dyscyplinowania nieuczciwych przedsiębiorców. Dlatego nie ma poprawy sytuacji.
Wszystko wskazuje na to, że stan epidemii nie przewartościował modelu prowadzenia biznesu gastronomicznego na pewno w okolicach Starego Rynku, nastawionego w zbyt wielu przypadkach na maksymalizację zysku kosztem sąsiadów. Należy tu docenić tych przedsiębiorców, którzy pomimo lockdownu nie zwolnili swoich pracowników. To zazwyczaj także ci, którzy funkcjonują w zgodzie ze swoim otoczeniem i dbają o swój fyrtel.
Warto też zaznaczyć, że restauratorzy z innych fyrtli, m.in. Półwiejskiej czy Taczaka wskazują na nierówne traktowanie przedsiębiorców. Gdy wokół Starego Rynku ogródki mogą działań do północy w dzień powszedni i do 2 w weekend, poza historycznym centrum zamykane muszą być o 22:00.
Być może to jest dobry powód do dyskusji o funkcjonowaniu lokali gastronomicznych w centrum Poznania ale także w innych dzielnicach. Przykład ulicy Taczaka pokazuje, że można wypracować i przestrzegać porozumienia pomiędzy mieszkańcami a przedsiębiorcami – mówi Tomasz Dworek, wiceprzewodniczący Rady Starego Miasta i wskazuje, że zarówno z punktu widzenia przedsiębiorców, jak i mieszkańców korzystne może być rozproszenie lokali a nie skumulowanie ich w kilku punktach.
Niestety problemy w nocnym zakłócaniu bezpieczeństwa i porządku publicznego dotyczą od wielu lat tych samych lokalizacji, czyli przede wszystkim ulic: Wrocławskiej, Paderewskiego, Jaskółczej, Szkolnej, czy Zamkowej. Bardzo nas smuci, że przez tyle lat nie udaje się wprowadzić systemowych rozwiązań, pozwalających na dobrą działalność klubowo-knajpową, wzorem wielu miast Europy Zachodniej, z poszanowaniem prawa do względnego komfortu życia nielicznych już mieszkańców z rejonu Starego Rynku. Wspieramy działalność biznesu gastronomicznego, jednakże pod warunkiem, że będą przestrzegane ustalone zasady działalności oraz będzie systemowy i skuteczny nadzór ze strony służb porządkowych – mów Andrzej Rataj, radny miejski i przewodniczący Rady Osiedla Stare Miasto.
Dodaj komentarz