Na co dzień jesteśmy zabiegani, ale czasami przychodzi moment refleksji. W takich momentach czasami żałujemy, że choć na chwilę się nie zatrzymaliśmy. Być może gdyby nie ten pęd, błaha z pozoru historia mogłaby być początkiem… wielkiej miłości?
Do serii błędów publicznie, choć anonimowo przyznał się student Polibudy. To on właśnie jechał tramwajem linii 6. Choć gdzieś w pobliżu stała dziewczyna i choć zrobiła na nim wrażenie (przynajmniej tak należy wnioskować), to nie ustąpił jej miejsca. Na dodatek wybiegając “jak , nie przymierzając, guziec” trącił dziewczynę… kaburą. Na dodatek mocno.
Zachowałem się jak cham i prostak – przyznał ze skruchą.
Trochę po nie w czasie student się zreflektował, list napisał i na wiacie wystawił. Zrobił to nie licząc na kontakt od dziewczyny, bo nie podpisał się i nie zaproponował spotkania. Być może jednak trącona (przecież mocno) kaburą dziewczyna odpowie w podobny sposób studentowi – dżentelmenowi z opóźnionym refleksem. Może dziś, lub pojutrze znajdziemy na tej samej wiacie odpowiedź z zaszyfrowaną informacją o miejscu i dacie spotkania?
Będziemy przyglądać się… wiacie.
Czy oprócz nas ktoś jeszcze zastanawia się po co studentowi Polibudy kabura?
Dodaj komentarz