Sport

Ostatni Polak pożegnał się z turniejem gry pojedynczej Poznań Open

Daniel Michalski (POL) vs Botic Van De Zandschulp (NED) - Poznan  Foto: materiały prasowe / Paweł Rychter / Poznań Open 2021
Daniel Michalski (POL) vs Botic Van De Zandschulp (NED) - Poznan Open 2021 - 27.07.2021 r. (foto: Paweł Rychter)

Z turniejem gry pojedynczym Poznań Open pożegnał się ostatni Polak występujący w tegorocznych zmaganiach. Rozstawionemu z „dwójką” Botikowi van de Zandschulpowi niestety nie sprostał Daniel Michalski, który przegrał swoje spotkanie pierwszej rundy 2:6, 3:6.

Dla Daniela Michalskiego losowanie nie okazało się szczęśliwe, gdyż trafił w nim na rozstawionego z „dwójką” Botika van de Zandschulpa, który na niedawno zakończonych zmaganiach na kortach Rolanda Garrosa okazał się pogromcą Huberta Hurkacza i przeżywa swój najlepszy okres w karierze. Przewaga doświadczenia wynikająca z rankingu i dotychczasowych dokonań była widoczna już od pierwszego gema, gdy Holender przełamał 20-letniego warszawianina. Rozpędzony tenisista zajmujący 126. miejsce w rankingu ATP nie zatrzymał się i wypracował dużą przewagę, prowadząc już w meczu 4:0.

Od tego momentu do głosu doszedł jednak Michalski, który zaczął odrabiać straty. Udało mu się doprowadzić do stanu 4:2 dla rywala i niewiele brakowało, aby zbliżył się do przeciwnika jeszcze bardziej, lecz to Van de Zandschulp przechylił na swoją korzyść siódmy, najdłuższy gem w tej odsłonie spotkania i całą partię 6:2. – Gdybym wygrał tego gema, to zbliżyłbym się do mojego rywala na 3:4 i grałoby mu się trudniej. Początek był ciężki, postawił mi bardzo wysoko poprzeczkę i nie byłem w stanie mu się przeciwstawić, ale z czasem szło mi coraz lepiej na korcie – powiedział po meczu Michalski.

W odmiennym stylu rozpoczął drugiego seta reprezentant Polski, który szybko wyszedł na prowadzenie 2:0. To przełamanie nie pozwoliło jednak na uzyskanie większej przewagi, gdyż turniejowa „dwójka” szybko odrobiła straty z nawiązką, doprowadzając do prowadzenia 4:2. 20-latek z Warszawy nie dawał jednak za wygraną i próbował wyrównać stan rywalizacji w drugiej odsłonie spotkania. To mu się jednak nie udało i ostatecznie set zakończył się porażką Michalskiego 3:6.

Drugi raz otrzymałem w Poznaniu „dziką kartę” i po raz kolejny zagrałem z Holendrem. Losowanie było ciężkie, ale wszystko miałem w swoich rękach. Nie udało mi się wygrać, ale być może w przyszłości, jeśli będę miał okazję wystąpić w tym turnieju, pójdzie mi zdecydowanie lepiej. Oby to było już w przyszłym roku – przyznał 20-letni polski tenisista.

Użyte w artykule zdjęcia: materiały prasowe / Paweł Rychter / Poznań Open 2021

Dodaj komentarz

kliknij by dodać komentarz