Przed 5 laty zmarła Krystyna Feldman, dla jednych babcia Kiepska, dla innych ważna postać kultury Poznania. Wielu znajomych z ekscytacją mówiło, że jechało z aktorką tramwajem z Rataj, albo że jadło pierogi w barze mlecznym czy było na mszy u Dominikanów. Trochę brakuje nam w Poznaniu mądrych ale też znanych telewizyjnych twarzy (takie czasy), może dlatego tęsknimy za babcią Kiepską, brakuje jej nam nie tylko na scenie Teatru Nowego.
Choć urodziła się we Lwowie, za którym czasami tęskniła, grała na scenach w Krakowie, Łodzi, Szczecinie, Katowicach to właśnie Poznań i Teatr Nowy były dla niej najważniejszymi miejscami.
Jej przygoda z poznańskim teatrem rozpoczęła się w 1976 roku, najpierw przez 7 lat występowała w Teatrze Polskim, a od 1983 roku związała się z Teatrem Nowym. W latach 1982-88 współpracowała jako opiekun artystyczny z Teatrem “Puls”.
W filmie debiutowała w 1953 roku rolą dewotki w Celulozie Jerzego Kawalerowicza. Zagrała epizod, tak jak i w większości z niemal siedemdziesięciu filmów, w których wystąpiła. Aktorka nie dzieliła ról na główne, epizodyczne lub drugoplanowe, jak stwierdziła: “Rola to rola. (…) Nie można więc grać byle jak. Epizod czemuś służy. I trzeba dać z siebie wszystko. Jeszcze bardziej niż w głównej roli” (“Przekrój” 2004, nr 23-25).
Szerokiej publiczności dała się poznać dopiero w latach 80., po roli zdziwaczałej ciotki głównego bohatera w Yesterday Radosława Piwowarskiego oraz rozmarzonej panny Krysi, strażniczki w Fabryce Snów w Pociągu do Hollywood (1987).
Często współpracowała z młodymi, debiutującymi twórcami, jak Jan Jakub Kolski (Pogrzeb kartofla), Konrad Szołajski (Człowiek z…), czy Mariusz Treliński (Łagodna). Masową popularność zyskała w wieku 83 lat, kiedy zagrała babcię Rozalię w popularnym serialu Świat według Kiepskich. W latach 1999-2004 roku aktorka wystąpiła w 66 serialowych odcinkach.
Dopiero w 2004 roku aktorka zagrała w filmie pierwszoplanową, i jak się potem okazało, swoją życiową rolę. Do tego wcieliła się w postać mężczyzny – Nikifora w filmie Krzysztofa Krauzego Mój Nikifor. To nie była jej pierwsza rola męska – poza debiutem teatralnym w 1937, kiedy zagrała chłopca, była między innymi rola Kostka w Poemacie pedagogicznym wg Antona Makarenki, był Ciuciumkiewicz w Domu otwartym Michała Bałuckiego czy Prokurent w Przemianie wg Franza Kafki.
Osiem miesięcy po śmierci aktorki poznańscy radni zdecydowali o nadaniu imienia Krystyny Feldman niewielkiej uliczce znajdującej się za Teatrem Nowym, prowadzącej od Sceny Nowej i Trzeciej Sceny Teatru do ulicy Krasińskiego, fot: http://fotopoznan.blogspot.com
http://www.youtube.com/watch?v=oFuI3HhINok
W 2006 roku w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu powstał spektakl na motywach jej wspomnień. Monodram aktorki “I to mi zostało” – to kameralna opowieść nie tylko o sobie ale jednocześnie o Polsce.
Feldman aktywnie wspierała działalność poznańskiego studenckiego Teatrzyku Towarzyskiego Jacka Kowalskiego. Legenda głosiła, że nigdy nie miała w domu lodówki, pralki ani telewizora – aktorka potwierdziła ją tylko w stosunku do ostatniego z wymienionych urządzeń.
Anna Wolna
Przy pisaniu tekstu korzystałam z artykułu Haliny Olczak-Moraczewskiej na stronie http://www.culture.pl/ skąd pochodzi cytat z aktorki.
była trochę szurnieta – ale tacy ludzi są bardzo potrzebni dla kolorytu, klimatu miasta!
czasami miałem przyjemność jeść obiad w jej towarzystwie w stołówce na uam’ie. ona nie była – jak to się dzisiaj mówi – celebrytką, gwiazdą. była przesympatyczną osobą z którą spotkanie było świętem i wielką radością.