21. kolejka PKO Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa mogło by się zacząć od drugiej połowy. W pierwszej goście nas zdominowali i przez pierwsze 15 minut oglądaliśmy popisy przyjezdnych pod bramką bronioną przez Mickeya van der Harta. Na szęście Lech się obudził i mozolnie zaczął wypracowywać ataki. Na szczęście dla nas końcowy wynik wyniósł 0:3 (0:3)
Nie da się ukryć, że kluczowym momentem był karny w 68 minucie. Przy stanie 0:0 lechici mając optyczną przewagę męczyli się w ataku pozycyjnym, grali chaotycznie, czasami nerwowo, brakowało luzu i jeszcze innych zawodników oprócz Pedro Tiby oraz Kamila Jóźwiaka potrafiących zrobić boiskową różnicę. Po golu na 1:0 z drużyny tak jakby zeszło ciśnienie. Lech mógł więcej grać z kontry, szybciej prowadził swoje akcje, w poczynaniach lechitów było więcej luzu co przekładało się na wiele sytuacji podbramkowych. Bez dwóch zdań gol na 1:0 dał naszej drużynie bardzo, bardzo dużo. Ta bramka momentalnie odmieniła Kolejorza, który już nie męczył się na boisku.
Pierwszy mecz po okresie przygotowawczym zawsze jest niewiadomą. Tym bardziej w naszym przypadku, bo odeszli od nas ważni piłkarze, kontuzję złapał podstawowy prawy obrońca, a nie zdążyliśmy uzupełnić tych pozycji. Pierwsze minuty były słabsze w naszym wykonaniu. W miarę upływu czasu zaczęliśmy łapać odpowiedni rytm. Jednak Raków był bardzo dobrze zdyscyplinowany i na pewno zabierze jeszcze punkty niejednemu faworytowi. W przerwie uczulałem chłopaków, żeby przyspieszyć grę i żeby szukali prostopadłych podań. Po pierwszej bramce nasz młody zespół złapał wiatr w żagle. Cieszy to zwycięstwo i cieszą debiuty młodych piłkarzy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale nie popadamy w żaden huraoptymizm. Zaczynamy przygotowania do trudnego meczu z Cracovią, którzy też charakteryzują się taką dyscypliną jak Raków – mówił po spotkaniu Dariusz Żuraw, trener Lecha Poznań.
Przede wszystkim chcę podziękować swojej drużynie za walkę i zaangażowanie. Również dziękuję za dyscyplinę taktyczną do starty bramki. W mojej opinii do tego momentu graliśmy tak jak chcieliśmy. Robiliśmy swoją robotę. Nie będę komentował tego co się działo później. Po prostu gratuluję swoim piłkarzom i licznie zgromadzonym w sektorze kibicom naszego klubu. Mam nadzieję, że Lech nie będzie dzisiaj narzekał na sędziowanie, np. ze względu na sytuację przy drugiej bramce – Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa.
Dodaj komentarz